Hakerzy ukradli Sony Pictures wszystko co się dało

Włamanie na serwery Sony sprzed kilku lat, w wyniku którego wykradziono dane 77 milionów użytkowników PSN, niczego firmy nie nauczyło. Przeprowadzony kilkanaście dni temu atak na Sony Pictures, może być jeszcze groźniejszy w skutkach.

Przypomnę, że kilka dni temu grupa Guardians of Peace włamała się na serwery Sony Pictures. Japoński koncern próbował początkowo bagatelizować sprawę przekonując opinię publiczną, że atak nie spowodował żadnych strat, gdyż hakerzy dostali się tylko do jednego komputera.

Kłamstwa Sony szybko wyszły na jaw, gdy okazało się, że tak naprawdę wykradziono łącznie 11 terabajtów danych, wśród których były nie tylko dane osobowe pracowników, skany paszportów gwiazd, lecz także dobrej jakości kopie filmów, które niedawno weszły, lub dopiero mają wejść na ekrany kin. Filmy rzecz jasna trafiły już do sieci, co może znacznie obniżyć frekwencje w kinach i przynieść wytwórni setki milionów dolarów strat. A to dopiero początek.

GoP przejęło bowiem wszystkie firmowe hasła, jak również pełne dane 47 000 byłych oraz obecnych pracowników Sony, jak również dane hollywoodzkich gwiazd. Są wśród nich informacje o zarobkach, jak również adresy oraz numery ubezpieczeń społecznych.

Zabawne jest to, że hasła były przechowywane w zwykłym pliki Excela, bez żadnego zabezpieczenia. Żeby było śmieszniej, wspomniany plik nazwano po prostu “Hasła”. Firmę kompromituje również fakt, że na 7000 zatrudnionych w niej pracowników, tylko 11 osób zajmowało się bezpieczeństwem jej systemów komputerowych w oddziałach rozrzuconych po całym świecie. A to jest prawdziwą kpiną, gdyż po ataku na PSN koncern powinien zadbać o zatrudnienie przynajmniej kilkudziesięciu najlepszych fachowców.

Hakerzy kpią teraz w internecie z Sony twierdząc, że ich system zabezpieczeń był bardzo prymitywny i sugerują zignorować oficjalne raporty dotyczące włamania, gdyż nie ujawniają pełnego obrazu sytuacji. Co gorsza twierdzą także, że mieli fizyczny dostęp do biur Sony co potwierdzałoby teorię mówiącą o udziale w tym włamaniu pracowników koncernu.

A w jaki sposób dokonano włamania? Guardians of Peace użyło malware o nazwie Destover, które potrafi fizycznie zniszczyć dane na dysku. Robak jest tak groźny, że FBI zaraz po ataku wystosowało ostrzeżenie do firm, by lepiej się zabezpieczyli, ponieważ oprogramowanie może zostać wykorzystane również do ataku na ich sieci komputerowe.

Na razie nie wiadomo jak zakończy się sprawa, ale nie można wykluczyć, że dla stojącego na krawędzi bankructwa koncernu, będzie to cios, po którym się już nie podniesie. Tym bardziej że koncern, którego dział elektroniki użytkowej od lat ponosi wielomiliardowe straty, dla ratowania się przed upadłością, zmuszony został do przeprowadzenia poważnej restrukturyzacji i zwolnienia niemal 10 tysięcy pracowników. Sprzedano też kilka nieruchomości oraz zrezygnowano z produkcji komputerów.

Jeśli teraz pracownicy oraz hollywoodzkie gwiazdy wytoczą koncernowi procesy zbiorowe, odszkodowania będą liczone w setkach milionów. Kolejne straty spowoduje wyciek filmów do sieci, a co gorsza obniży to zaufanie do wytwórni, z którą gwiazdy po prostu zaprzestaną współpracy. Innymi słowy straty będą gigantyczne.

Źródło: Ubergizmo.com

You may also like...