Apple nie chce płacić nowych ceł na produkty z Chin
Apple domaga się od Ministerstwa Handlu wyłączenia swych 11 produktów spod nowych ceł importowych. Firma argumentuje, że zaszkodzi to jej interesom oraz amerykańskiej gospodarce.
Kilka miesięcy temu administracja Trumpa uznała, że Stany Zjednoczone mają na tyle duży deficyt w handlu z Chinami, że trzeba coś z tym zrobić. Aby go zmniejszyć, 1 września wprowadzono więc zupełnie nowe cła importowe na produkty wytwarzane w Państwie Środka. Pomysł miał na celu zwiększyć konkurencyjność amerykańskich produktów i zachęcić klientów do ich kupowania. To przełożyłoby się na nowe miejsca pracy i większe zyski dla budżetu.
Problem w tym, że cła importowe muszą płacić amerykańskie firmy, gdyż wiele z nich wytwarza w Chinach swe produkty. To oczywiście nie jest dla nich korzystne, gdyż musiałby albo zmniejszyć swe zyski, albo przerzucić koszty na klientów. To z kolei zaowocowałoby wzrostem cen ich produktów i zmniejszyłoby ich konkurencyjność wobec rywali.
Nowe cła mogą zaszkodzić Apple
Jedną z firm, która cierpi z powodu nowych ceł jest Apple. Firma z Cupertino projektuje bowiem swój sprzęt w USA, lecz produkuje w Chinach. Dlatego nowe cła są jej bardzo nie na rękę. Plan wprowadzono w życie 1 września, a nowe cła objęły wówczas zegarki Apple Watch oraz słuchawki AirPods. Firma początkowo chciała wziąć je na siebie, by utrzymać ceny na niezmienionym poziomie. Oba produkty są jednak liderami sprzedaży w swych kategoriach, więc straty byłyby zbyt duże.
Koncern uznał więc, że taka sytuacja zupełnie mu się nie opłaca. Domaga się więc od Ministerstwa Handlu wyłączenia spod nowych ceł aż 11 swych produktów. Na liście znajdziemy m.in., Apple Watch, słuchawki Airpods, akcesoria do iPhone’a, iMac, głośniki przenośne itp. Firma twierdzi, że nie jest w stanie znaleźć dostawców podzespołów poza Chinami, którzy zaspokoiliby jej potrzeby na przyszły rok. Decyzja o obciążeniu jej produktów dodatkowymi cłami importowymi zaszkodzi więc jej interesom, a przy okazji także amerykańskiej gospodarce. Dodam, że dotąd cłami objęte są tylko dwa produkty. Natomiast od 15 grudnia, czyli w środku świątecznej gorączki zakupów, nowe cła obejmą resztę urządzeń amerykańskiej firmy.
Co ciekawe w zeszłym roku Apple starało się o zwolnienie z 25% taryfy, którą miało być obciążonych 15 komponentów MacBooka Pro. Firmie odmówiono ulgi w odniesieniu do pięciu komponentów, ale udało jej się uniknąć płacenia podatku importowego od dziesięciu z nich. Możliwe, że tym razem amerykański rząd również pójdzie jej na rękę.
Technogadżet w liczbach