Indyjski silnik rakietowy z drukarki 3D, zrewolucjonizuje przemysł kosmiczny
Indyjski startup Agnikul Cosmos, pochwalił się zakończonym sukcesem testem nowego silnika rakietowego. Jest to pierwszy na świecie silnik z drukarki 3D, wykonany w jednym kawałku.
Pełnym sukcesem zakończył się test nowego silnika rakietowego z drukarki 3D, opracowanego przez indyjski startup Agnikul Cosmos. Rakieta Agnibaan wzniosła się na wysokość ponad 6 km. Unikalność zastosowanego napędu polega na tym, że jest to pierwszy na świecie silnik z drukarki 3D, wykonany w jednym kawałku. Był to także pierwszy w historii start rakiety, napędzanej silnikiem półkriogenicznym.
Pierwszy silnik z drukarki 3D stworzony w jednym kawałku
Technologia druku 3D nie jest niczym nowym w przemyśle kosmicznym. Od lat wykorzystuje się bowiem drukarki, do wykonywania przy ich pomocy skomplikowanych komponentów silników rakietowych. Indyjski startup Agnikul Cosmos poszedł jednak znacznie dalej i stworzył pierwszy na świecie silnik z drukarki 3D, który powstał w jednym kawałku.
Konwencjonalne silniki rakietowe wymagają długich harmonogramów produkcji, po których następują rygorystyczne testy kwalifikacyjne. Tymczasem firma Agnikul wydrukowała ten silnik w zaledwie 72 godziny, używając wysokowydajnego stopu niklowo-chromowego i korzystając z drukarki niemieckiej firmy EOS.
Oczywiście nie oznacza to, że już po trzech dniach rakieta jest gotowa do lotu. Jej złożenie zajęło bowiem dodatkowe kilka tygodni. Jest to jednak znacznie szybszy sposób niż konwencjonalne metody produkcji silników rakietowych, które zwykle trwają około 12-16 tygodni. Mamy więc do czynienia z niebywałym przełomem dla całej branży kosmicznej. Tego typu silnik pozwoli bowiem znacznie przyspieszyć wynoszenie ładunków na orbitę, równocześnie obniżając koszty takich przedsięwzięć.
Podczas testu, który odbył się 30 maja, jednostopniowa rakieta Agnibaan o wysokości 6 m, wystartowała z Centrum Kosmicznego Satish Dhawan w stanie Andhra Pradesh. Wzleciała na wysokość 6,5 km, po czym zgodnie z planem wpadła do oceanu. Wprawdzie osiągnięty pułap nie był duży, jednak to nigdy nie było celem testu. Start służył bowiem jako demonstracja technologii, sprawdzająca wszystkie kluczowe podsystemy wymagane do lotu orbitalnego.
Agnikul osiągnął docelowy poziom wydajności wynoszący 6 kiloniutonów ciągu. Przetestował również zaawansowane możliwości, takie jak dostosowywanie trajektorii w czasie rzeczywistym w celu przeciwdziałania efektom wiatru. Co ważniejsze, start zapewnił startupowi cenne doświadczenie zarówno w zakresie produkcji rakiet, jak i operacji wystrzeliwania.
Agnikul pracuje teraz nad kolejną rakietą, która będzie miała wysokość 18 m. Będzie składała się z dwóch stopni oraz siedmiu silników, a jej ładowność wyniesie 300 kg. Nowa rakieta będzie miała wystarczający ciąg, by osiągnąć niską orbitę, docierając na wysokość około 700 km.
Technogadżet w liczbach