Sedes urządzeniem medycznym? Nowatorska metoda wykrywania problemów ze zdrowiem
Amerykański startup Throne opracował niezwykłą technologię, dzięki której toaleta może badać nasze zdrowie. Firma już rozpoczęła przyjmowanie zamówień przedsprzedażowych.
Toalety robią się coraz nowocześniejsze i oferują coraz więcej możliwości. Takie udogodnienia jak podgrzewana deska, podświetlenie lub funkcja automatycznego spłukiwania, oferowane m.in. przez nowy sedes Xiaomi, nie robią już na nikim wrażenia. Dziś producenci wyposażenia łazienek stawiają na funkcje związane ze zdrowiem. Na przykład nowa toaleta Withings U-Scan, ma wbudowany analizator moczu, który na podstawie jego koloru potrafi określić obecne w nim substancje. Urządzenie może śledzić cykl menstruacyjny, a także pomagać w wykryciu kamicy nerkowej lub nowotworu pęcherza moczowego.
Throne zbada nasze zdrowie
W podobnym kierunku podąża również najnowszy produkt amerykańskiej firmy Throne, który zmienia toaletę w urządzenie medyczne. Startup opracował specjalny moduł podłączany do muszli klozetowej, który wykonuje zdjęcia odchodów, a następnie analizuje je za pomocą szkolonej przez lekarzy „sztucznej inteligencji jelitowej”. AI pomaga użytkownikom zrozumieć, co odchody mogą powiedzieć o ich zdrowiu. W ten sposób urządzenie jest w stanie określić m.in. stan zdrowia jelit i nawodnienie organizmu.
Kamera umieszczona w sedesie, natychmiast wzbudziła obawy dotyczące ochrony prywatności użytkownika. Firma szybko opublikowała więc stronę poświęconą tej kwestii, która ma rozwiać wszelkie wątpliwości. Znajdziemy na niej informacje co dokładnie Throne nagrywa i jak wykorzystuje te obrazy.
„Przechwytujemy tylko obrazy zawartości Twojej muszli klozetowej. Wszelkie inne dane są nieistotne dla naszej misji i mogłyby zagrozić naszej zdolności do dostarczania dokładnych informacji o stanie zdrowia. Używamy technologii rozpoznawania obrazu, aby automatycznie usuwać wszelkie nieistotne elementy. Dzięki temu przechowywane są tylko dane związane z toaletą”.
Sedes urządzeniem medycznym
Użytkownicy mają pełny wgląd w swoje dane i mogą zobaczyć co firma gromadzi. Mogą też zażądać usunięcia wszystkich informacji, natomiast same dane są szyfrowane, więc nikt inny nie będzie miał do nich dostępu. Startup zapewnia również, że nie uzyskuje dostępu do danych poszczególnych osób, zaś wszelkie gromadzone informacje są anonimizowane. Nie da się więc połączyć ich z konkretnym użytkownikiem.
Gdybyście chcieli sprawić sobie taki gadżet, to możecie zamówić go bezpośrednio na stronie producenta. W trakcie trwania przedsprzedaży, kosztuje 299 dolarów (ok. 1200 zł), natomiast później jego cena wzrośnie do 499 dolarów (ok. 2005 zł).
Technogadżet w liczbach