Apple Watch uratował życie mężczyźnie po upadku z klifu
Po raz kolejny funkcja wykrywania upadku dostępna w Apple Watch, ocaliła życie właścicielowi. Uratowała wędrowca który spadł z klifu i złamał sobie kark.
Wyposażenie najnowszej generacji zegarka Apple Watch w funkcję wykrywania upadku, było bez wątpienia najlepszym pomysłem na jaki wpadli inżynierowie Apple. Opcja już wielokrotnie udowodniła swą przydatność, ratując życie osób, które z takich czy innych powodów znalazły się w nieciekawej sytuacji.
Dostępna od niedawna opcja, wykrywa gdy użytkownik sprzętu upadnie na ziemię. Kiedy zarejestruje upadek, wówczas rozpoczyna się odliczanie. W ten sposób zegarek daje użytkownikowi czas na wyłączenie funkcji, jeśli aktywacja okaże się przypadkowa. Po upływie tego czasu, sprzęt samodzielnie powiadamia służby ratunkowe oraz osoby wpisane na listę kontaktów awaryjnych, podając równocześnie lokalizację użytkownika.
Na przestrzeni ostatnich miesięcy opcja przydała się wielokrotnie. Latem bieżącego roku ocaliła m.in., kobietę cierpiącą na epilepsję. Natomiast pod koniec września pomogła ratownikom medycznym znaleźć rowerzystę, który uległ wypadkowi.
Tym razem ocaliła pewnego mężczyznę z New Jersey, który podczas pieszej wędrówki spadł z wysokiego klifu i złamał kark. Uszkodzenia kręgosłupa uniemożliwiły mu poruszanie się, więc pomocny okazał się smartwatch, który po wykryciu upadku wezwał pomoc. Powiadomił partnera wędrowca, który pomógł poszkodowanemu dostać się na przepływającą łódź i w ten sposób ranny trafił do szpitala.
Technogadżet w liczbach