Chiny zbudują pierwszy na świecie czysty reaktor atomowy
Chiński rząd planuje zbudować pierwszy na świecie czysty reaktor atomowy. Do pracy nie będzie wykorzystywał uranu, lecz tor, a zamiast prętów paliwowych wykorzysta reaktory na stopioną sól.
Chiny jeszcze niedawno były jednym z większych trucicieli naszej planety, emitując do atmosfery ogromne ilości gazów cieplarnianych. Z powodu ogromnych zanieczyszczeń powietrza, mieszkańcy wielu miast musieli często chodzić w maskach chroniących ich przed smogiem.
Czysty reaktor atomowy zapewni bezpieczną energię
Na przestrzeni kilku ostatnich lat sytuacja jednak mocno się zmieniła. Prezydent ogłosił bowiem niedawno, że do 2060 roku kraj uzyska pełną neutralność węglową. Rząd zrezygnował więc z budowy wielu elektrowni węglowych i mocno inwestuje w ekologiczne sposoby pozyskiwania energii, takie jak wiatraki oraz panele fotowoltaiczne.
Naukowcy pracują także nad wydajniejszymi sposobami produkcji prądu i władze kraju właśnie ogłosiły plan budowy czystego reaktora atomowego. Elektrownia atomowa jest obecnie najlepszym sposobem produkcji energii, lecz jej największą wadą są niebezpieczne dla życia odpady. Wykorzystuje bowiem uranowe pręty paliwowe, które po zużyciu trzeba magazynować przez tysiące lat.
Chiny próbują jednak zupełnie nowego podejścia do energii atomowej, gdyż chcą zbudować pierwszy na świecie czysty reaktor atomowy. Tym, co go wyróżnia, to rodzaj wykorzystywanego paliwa. Zamiast uranu będzie używać toru i nie będzie też korzystać z prętów paliwowych, lecz z reaktorów na stopioną sól.
Zasada działania polega na tym, że tor przed wysłaniem do komory rozpuszcza się w płynnej soli fluorkowej. W temperaturze 600 stopni Celsjusza, atomy toru bombardowane neutronami o wysokiej energii przekształcają się w uran-233, czyli izotop uranu, który można następnie rozszczepić. Zapoczątkowuje to reakcję łańcuchową, uwalniając ciepło do mieszaniny toru i soli. Ta następnie trafia do drugiej komory, gdzie nadmiar energii jest wydobywany i przekształcany w energię elektryczną.
Kompaktowy reaktor o mocy 100 MW
Zaletą tej metody w porównaniu z użyciem uranu jest to, że proces jest bezpieczniejszy niż tradycyjne reaktory jądrowe. W przypadku wycieku oczekuje się, że stopiona sól ostygnie wystarczająco, aby pomóc uszczelnić tor i zapobiec znacznym wyciekom. Pozostałości po reakcji mają również stosunkowo krótszy okres rozpadu wynoszący 500 lat w porównaniu z reaktorami uranowymi, których odpady mogą pozostawać radioaktywne nawet przez 10 000 lat. Tor jest przy tym znacznie tańszy od uranu, więc koszty funkcjonowania elektrowni byłyby znacznie niższe.
Istotne jest również to, że taki reaktor nie wymaga do pracy wody. Będzie funkcjonował także w rejonach pustynnych i można go instalować w miejscach oddalonych od miast. Ważne jest także to, że proces działania reaktora utrudnia produkcję broni jądrowej. Zmniejsza to więc obawy, że ktoś mógłby go wykorzystać do powiększenia arsenału pocisków nuklearnych.
Prototyp reaktora o mocy 2 MW będzie uruchomiony już w przyszłym miesiącu, a jego testy rozpoczną się we wrześniu. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, komercyjna wersja reaktora w pełnej skali będzie gotowa do roku 2030. Konstrukcja o wysokości zaledwie 3 m i szerokości 2,5 m, będzie w stanie produkować 100 MW mocy, wystarczającej do zaspokojenia potrzeb 100 tys. osób.
Technogadżet w liczbach