Eksplodujący smartfon zabił malezyjskiego biznesmena
Wciąż niewielu z nas zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo smartfony zagrażają naszemu zdrowiu, a nawet życiu. Przykładem tego jak niebezpieczny może to być eksplodujący smartfon, jest śmierć malezyjskiego biznesmena specjalizującego się w inwestycjach w startupy.
Smartfony w ciągu ostatnich lat stały się tak popularne, że ma je praktycznie każdy. Służą nam nie tylko do połączeń głosowych, ale również do zabawy, sprawdzania kursów kryptowalut oraz wielu innych zadań. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę z faktu, że urządzenie trzymane w torebce lub spodniach, jest groźne. Oczywiście nie chodzi tu o sam telefon, lecz zasilającą go baterię, która w wyniku uszkodzenia może wybuchnąć.
Eksplozje sprzętu mobilnego na szczęście nie zdarzają się często, ale jest to zjawisko, którego nie można w pełni wyeliminować. A jak groźne mogą być telefony, pokazuje zdarzenie z Malezji, gdzie w wyniku wybuchu sprzętu życie stracił 45-letni Nazrin Hassan. Mężczyzna, który zostawił żonę i trójkę dzieci był dyrektorem firmy Cradle Fund, zajmującej się finansowym wsparciem młodych startupów pracujących nad nowoczesnymi technologiami.
Smartfon zapłonął podczas ładowania
Mężczyzna ładował swe dwa smartfony wyprodukowane przez Huawei oraz BlackBerry, trzymając je obok łóżka, gdy nagle jeden z nich eksplodował wywołując pożar. Policja uważa, że biznesmen zmarł w wyniku uduszenia dymem, po tym jak został uwięziony w płonącej sypialni. Innego zdania jest jednak szwagier zmarłego. W mediach społecznościowych twierdzi bowiem, że Hassan zmarł zanim jeszcze materac zajął się ogniem. Uważa, że wybuchł zasypał pomieszczenie odłamkami, a jeden z nich trafił Hassana w głowę. Oczywiście to zweryfikuje dopiero sekcja zwłok. Ale nawet jeśli okaże się, że eksplodujący smartfon nie zabił go odłamkiem, to i tak spowodował jego śmierć.
Nie wiadomo który telefon wybuchł, a żaden z producentów na razie nie skomentował tego zdarzenia. Można jednak założyć, że z pewnością przeprowadzą w tej sprawie drobiazgowe śledztwo. Należy bowiem ustalić, czy baterie oraz ładowarki były oryginalne i czy nie nastąpiło uszkodzenie spowodowane np. upadkiem sprzętu.
Źródło: Ndtv.com
Technogadżet w liczbach