Google dopuszcza się korupcji?
Nad amerykańskim koncernem Google zbierają się czarne chmury. Firma chce się więc zabezpieczyć przed niekorzystnym dla siebie wyrokiem, więc zaczyna wykonywać działania, które można by określić mianem przekupstwa.
Jakiś czas temu Google znalazło się na celowniku Federalnej Komisji Handlu, która prowadziła śledztwo w sprawie algorytmów wyszukiwarki, mogących działać na niekorzyść konkurencji.
Po dogłębnym śledztwie FTC wydało decyzję, w której uznało, że funkcja Uniwersalnego Wyszukiwania, jak również dodatkowe zmiany poczynione w algorytmach wyszukiwania, choć mogą szkodzić konkurencji, to są usprawiedliwione przez innowacje wprowadzane celem poprawy jakości świadczenia usług. FTC zamyka więc śledztwo.
Oczywiście ta kuriozalna decyzja wywołała wściekłość m.in. w Microsofcie, który twierdzi, że znacznie osłabia konkurencyjność.
Teraz wychodzą na jaw fakty, które mogą wyjaśniać nadzwyczajną łagodność FTC wobec Google i pokazują, że amerykański koncern po prostu skorumpował tę organizację. Media donoszą o dziwnej dotacji w wysokości 25,000 dolarów, przekazanej firmie Common Sense Media, grupy będącej w trakcie uhonorowania pracy na rzecz dzieci wykonywanej przez Jona Leibowitza, prezesa FTC. Suma ta, jak twierdzi Bloomberg, miała sfinansować ceremonię wręczenia nagród.
Oczywiście nikt tego oficjalnie łapówką nie nazwał, ale skojarzenia nasuwają się same. Tym bardziej, że nie jest to pierwszy taki przypadek. W październiku 2011 roku Google wydało 80,000 dolarów by uhonorować Juliusa Genachowskiego , przewodniczącego Federalnej Komisji ds. Komunikacji oraz jej komisarza Michaela Coppsa. A tak się złożyło, że FCC w listopadzie 2010 roku rozpoczęło przeciwko Google śledztwo związane z produktami usługi Google Street View (naruszającymi prywatność obywateli), które w kwietniu 2012 roku, zakończyło się wręcz rewelacyjnie, bo grzywną o wysokości zaledwie 25,000 dolarów.
Źródło: Yahoo.com
Technogadżet w liczbach