iPhone traci rynki azjatyckie

Był taki czas, gdy iPhone był niekwestionowanym liderem rynków azjatyckich i rządził na nich praktycznie nie dając konkurencji żadnych szans. Ten czas jednak już bezpowrotnie minął.

Jak donosi Reuters, obecnie sytuacja Apple na azjatyckich rynkach nie wygląda najlepiej. Coraz więcej zamożnych konsumentów z Singapuru i Hong Kongu, powoli rezygnuje z iPhone’a na rzecz konkurencyjnych produktów. Reuters określa ten trend “zmęczeniem iPhonem”, a jest on coraz popularniejszy wśród konsumentów, którzy chcą wypróbować także inne marki, chociażby takie jak Samsung, który produkuje bardzo popularny sprzęt z rodziny Galaxy S.

Do 2010 roku Apple praktycznie całkowicie kontrolowało rynek Singapuru, mając tam więcej urządzeń z systemem iOS, niż gdziekolwiek indziej. Jednak obecnie sytuacja przedstawia się dużo gorzej. Firma StatCounter monitorująca ruch w sieci pochodzący z 3 milionów stron, obliczyła ile rynku pozostało jeszcze w rękach Apple.

Nie są to dla firmy dane optymistyczne. iPhone oraz iPad jeszcze w styczniu 2012 roku posiadały 72 procent rynku Singapuru. W ubiegłym miesiącu ten wynik skurczył się do zaledwie 50 procent. Tymczasem urządzenia na Androidzie, w analogicznym okresie, zwiększyły swój udział w rynku z 20 do 43 procent.
Z kolei w Hong Kongu udział urządzeń z systemem iOS wynosi obecnie zaledwie 30 procent, choć jeszcze rok temu był na poziomie 45 procent. Tymczasem Android ma już we władaniu aż 66 procent tamtejszego rynku.

Skąd taka zmiana preferencji? Chociażby stąd, że Apple nie ma w swej ofercie “smartfonów dla ludu”, czyli tanich i funkcjonalnych telefonów dla studentów i młodzieży, która nie dysponuje funduszami pozwalającymi kupić iPhone’a. Istotnie, mniej więcej 20 procent konsumentów, to właśnie uczniowie, dla których liczy się przede wszystkim cena.

Tymczasem Apple zdaje się nie zauważać zmieniających się rynkowych trendów i nadal oferuje produkty drogie, które funkcjonalnością wcale nie przewyższają urządzeń konkurencji, a często są od nich przeważnie znacznie gorsze i dużo droższe.

Źródło: Reuters.com

You may also like...