Aktualizacja Marco Polo zmusza do płacenia za darmowe dotąd funkcje
Twórcy aplikacji Marco Polo udostępnili aktualizację, która rozsierdziła użytkowników. Usunięto z niej sporo użytecznych funkcji, za które teraz trzeba zapłacić.
Marco Polo to dość popularny komunikator wideo, który tylko w samym Google Play Store ma na swym koncie ponad 10 mln pobrań. Aplikacja w działaniu jest jednak zupełnie inna od Skype’a czy FaceTime, oferując całkiem inną formę komunikacji. Zamiast rozmowy wideo prowadzonej w czasie rzeczywistym, jej użytkownicy mogą sobie przesyłać wiadomości wideo o nazwie Polo.
Marco Polo w płatnej wersji
Aplikacja byłą dotychczas dość lubiana i miała swoje grono fanów, którzy regularnie z niej korzystali. Liczba użytkowników zapewne wkrótce mocno się zmieni, gdyż twórcy zdecydowali się zarobić na swym produkcie. Wypuścili więc wersję Plus, która wymaga opłacania abonamentu w wysokości 5 dolarów miesięcznie. W zamian użytkownik może nagrywać wiadomości w jakości HD oraz utrzymuje wiele nowych funkcji.
Nie ma w tym nic dziwnego, że producent chce na swej aplikacji zarobić. Problemem jest jednak to, w jaki sposób próbuje to zrobić. Co prawda zgodnie z obietnicą, nadal dostępna jest darmowa wersja Marco Polo, lecz twórcy poważnie ją wykastrowali. Usunęli bowiem wiele użytecznych funkcji i przenieśli je do płatnej wersji.
Użytkowników mocno zdenerwowała taka zmiana, czemu dali wyraz nie tylko na forach, ale też w komentarzach w sklepach Apple i Google. Wielu twierdzi, że po takiej zmianie zwyczajnie przestanie używać aplikacji i nie są to opinie odosobnione. Klienci wyrażają też swą złość w ocenach aplikacji, która w ostatnim czasie mocno się obniżyła.
Twórcy Marco Polo, podobnie jak wielu innych komunikatorów, bardzo skorzystali na pandemii koronawirusa. Wiele osób za pośrednictwem takich aplikacji komunikuje się bowiem z rodziną, przyjaciółmi, a nawet pracuje, więc ich popularność rośnie. Tylko w lutym użycie aplikacji wzrosło 16-krotnie, zaś w marcu pobrano ją 900 tys. razy.
Wygląda jednak na to, ze autorzy nieprzemyślanym pomysłem na zarobek strzelili sobie od razu w obie stopy. Można więc założyć, że w najbliższym czasie liczba użytkowników tej aplikacji znacznie się zmniejszy.
Technogadżet w liczbach