Mężczyzna przypadkiem kupił ulepszenie swej Tesli
Jeden z użytkowników Tesli, przypadkiem zakupił ulepszenie Autopilota. Mężczyzna twierdzi, że zrobił to zupełnie nieświadomie, gdy telefon znajdował się w jego spodniach.
Zapewne niektórym z Was zdarzyło się przypadkowe wybranie numeru w momencie gdy telefon znajdował się w spodniach. Wbrew pozorom takie sytuacje mają miejsce, choć w erze smartfonów zabezpieczanych kodami oraz czytnikami biometrycznym, zdarzają się dużo rzadziej.
W ten sposób można jednak nie tylko połączyć się z osobą na naszej liście kontaktu, ale też dokonać zakupu. Tak przynajmniej twierdzi pewien mężczyzna, który w ten sposób kupił aktualizację funkcji Autopilota do swej Tesli za ponad 4000 dolarów.
Wydał 4 tys. nawet o tym nie wiedząc
Użytkownik w rozmowie z dziennikarzami CNBC powiedział, że wyjął telefon ze spodni, by podpiąć go do ładowarki i minutę później otrzymał SMS’a potwierdzającego zakup aktualizacji oprogramowania. Okazało się, że kupił aktualizację Autopilota, rozszerzającego funkcjonalność tej technologii m.in., o automatyczną nawigację, parkowanie oraz przyzwanie pojazdu.
Problem w tym, że właściciel nie zrobił tego świadomie. Gdy telefon znajdował się w spodniach, jakimś cudem otworzyła się firmowa aplikacja, za pomocą której nabył aktualizację. Było to możliwe głównie dlatego, że podpiął do konta Tesli swą kartę kredytową, by w ten sposób uiszczać abonament za usługi łączności w pojeździe. W ramach wspomnianej usługi otrzymuje m.in., wizualizację korków na żywo, satelitarne mapy oraz streaming treści audio i wideo.
Oczywiście natychmiast pojął działania dotyczące odzyskania pieniędzy, ale Tesla nie była w tej sprawie zbyt pomocna. Zablokował więc transakcję w swym banku.
Problem z aplikacją
Można by sądzić, że takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, ale tak nie jest. Tesla od wielu miesięcy ma problem z podobnymi zakupami, dokonanymi przypadkiem. W styczniu jeden z użytkowników również w podobny sposób wydał pieniądze i przez wiele miesięcy walczył z koncernem o ich odzyskanie. Dopiero teraz, gdy po kolejnym przypadku media nagłośniły sprawę, udało mu się je otrzymać.
Według programistów aplikację skonstruowano w taki sposób, że przypadkowe zakupy mogły mieć miejsce. Specjaliści twierdzą, że od tego czasu producent wprowadził w niej kilka zmian, aby miały takie sytuacje wyeliminować. W przeszłości aplikacja automatycznie zaznaczała pole w menu uaktualnień, umożliwiając klientom kupowanie ich domyślnie. Teraz użytkownicy muszą ręcznie zaznaczyć pole wyboru aktualizacji, którą pragną nabyć.
Producent zmienił też politykę zwrotów, umożliwiając wystąpienie o zwrot w ciągu dwóch dni od zakupu aktualizacji. Poza tym po zakupie producent wysyła klientowi email, aby nie byli zaskoczeni obciążeniem ich karty płatniczej.
Technogadżet w liczbach