Nowy radar na Kostaryce zajmie się śledzeniem orbitalnych śmieci
Firma LeoLabs zbudowała na Kostaryce zupełnie nowy radar kosmiczny. Konstrukcja zajmie się śledzeniem znajdujących się na orbicie śmieci, rejestrując pozycję obiektów o średnicy zaledwie 2 cm.
Przez wiele lat różnego rodzaju misji eksploracji kosmosu, orbita naszej planety stała się prawdziwym wysypiskiem śmieci. Krąży po niej tysiące różnego rodzaju obiektów, które stanowią spore zagrożenie dla satelitów, czy też stacji kosmicznych. Poruszają się bowiem z prędkością 30 tys. km/h, przez co nawet niewielki obiekt niesie ze sobą ogromną energię kinetyczną. Jeśli taki przedmiot trafiłby w stację kosmiczną, mógłby narobić ogromnych szkód, zagrażając życiu astronautów.
Od lat inżynierowie pracują więc nad projektami posprzątania orbity, a jeden z nich przedstawili niedawno Brytyjczycy (https://technogadzet.pl/brytyjczycy-chca-posprzatac-ziemska-orbite-ze-smieci/). Wszystkie te inicjatywy są jednak w powijakach i mnie wiele lat zanim się do czegoś przydadzą. Obecnie najlepszym sposobem zabezpieczania rakiet przed kosmicznymi śmieciami jest śledzenie pozycji wszystkich obiektów.
Dzięki firmie LeoLabs stanie się to teraz znacznie łatwiejsze. Przedsiębiorstwo wybudowało bowiem na Kostaryce zupełnie nowy komercyjny radar, który będzie świadczył usługę śledzenia obiektów znajdujących się na niskiej orbicie. Według firmy jest to obecnie najbardziej zaawansowany komercyjny radar kosmiczny będący w użytku. Pozwala bowiem śledzić obiekty o średnicy zaledwie 2 cm. Dzięki temu operatorzy satelitów, przemysł obronny oraz firmy zajmujące się eksploracją kosmosu, będą miały ułatwione zadanie. Mogą bowiem w taki sposób ustalić trasy przelotu swych satelitów, by nie kolidowały z orbitami śmieci.
Dzięki radarowi na Kostaryce, niska orbita naszej planety jest obecnie śledzona przez cztery takie radary, co daje pełne jej pokrycie. Oczywiście w planach jest budowa kolejnych radarów, które jeszcze podniosą efektywność śledzenia śmieci.
Technogadżet w liczbach