PlayStation 4 ma tykającą bombę która może ją uśmiercić
Jeden z hakerów odkrył zaskakującą cechę konsoli PlayStation 4. Jeśli bowiem padnie w niej bateria CMOS, to nie da się uruchomić żadnej gry.
Elektronika użytkowa starzeje się w dość szybkim tempie i po kilku latach funkcjonalność naszego sprzętu staje się mocno ograniczona. Czasem jednak producenci serwują użytkownikom niezbyt przyjemne niespodzianki, które mogą znacznie skrócić żywotność urządzenia i zmusić do zakupu nowego sprzętu. Taką niespodziankę zawiera również konsola PlayStation 4.
Jeden z hakerów odkrył bowiem, że jeśli w sprzęcie Sony padnie bateria podtrzymująca CMOS, wówczas nie da się na nim uruchamiać gier. Okazuje się bowiem, że zegar powiązano z systemem trofeów, by w ten sposób zapobiec wykorzystywaniu go przez graczy. Chodzi o to, by użytkownicy nie mogli mieszać w nim poprzez przestawianie daty i godziny zegara konsoli.
Z punktu widzenia producenta jest to rozsądne zabezpieczenie, jednak może oznaczać również spore problemy. Gdy padnie bateria, a w końcu tak się stanie, wszystkie pliki cyfrowe staną się bezużyteczne bez ponownego połączenia z serwerem. Wydaje się również, że wyczerpanie się baterii może również blokować możliwość odtwarzania płyt.
Częściowo dobrą wiadomością jest to, że wymiana baterii w konsoli jest możliwa i stosunkowo prosta. Istnieją jednak obawy, że jeśli kiedykolwiek Sony wyłączy PSN nie będzie już serwera, z którym konsola będzie mogła ponownie się połączyć. A to z kolei oznacza, że zmieni się w cegłę.
Sony mogłoby łatwo rozwiązać ten problem za pomocą łatki, ale nie wiadomo dlaczego dotąd tego nie zrobiło. Ciężko powiedzieć na ile czasu wystarczy bateria CMOS. Ale jeśli planujecie korzystać z konsoli przez najbliższe lata, warto mieć tę kwestię na uwadze.
Technogadżet w liczbach