Samsung pozwany za fałszywe reklamy. Sprawa dotyczy wodoodporności sprzętu
Australijczycy wytoczyli Samsungowi proces za wprowadzające w błąd reklamy. Sprawa dotyczy wodoszczelności smartfonów koreańskiej marki.
Samsung od lat szczyci się tym, że jego smartfony są odporne na wodę i promuje tę cechę sprzętu w wielu reklamach. Australijska Komisja ds. Konkurencji i Konsumentów (ACCC) uważa jednak, że koreańska marka wprowadza w ten sposób swych klientów w błąd. Dlatego wytoczyła jej z tego powodu proces.
Sprawa sądowa dotyczy około 300 reklam oraz 15 urządzeń producenta, należących do rodziny Galaxy. Według przedstawicieli ACCC, informacje przedstawione w reklamach nie są prawdziwe i mogą wprowadzać klientów w błąd. Szczególnie osoby, dla których wodoszczelność jest kluczowym kryterium podczas kupowania smartfona. Przewodniczący ACCC Rod Sims uważa, że reklamy sugerują iż urządzenia są odporne na każdy rodzaj wody. A także to, że mimo upływu czasu woda nie ma na nie wpływu. Komisja twierdzi jednak, że obie te informacje są fałszywe.
Sprawa wodoszczelności smartfonów trafiła do sądu
Według komisji Samsung nie testował należycie swych urządzeń, pod kątem tego jak wystawienie ich na działanie wody wpłynęło na ich żywotność. Komisja podkreśla również, że sam producent nie jest do końca pewny wodoszczelności smartfonów. Sugerowałaby to strona producenta która informuje, że nowa linia urządzeń z rodziny Galaxy S10 nie jest zalecana do użytku na plaży lub na basenie.
Sims uważa także, iż Samsung doskonale wiedział, że odporność na wodę jest dla klientów kluczowa. Wielu z nich przy wyborze sprzętu kieruje się właśnie tą cechą. Zarzuca więc koncernowi, że te praktyki, oprócz wprowadzenia w błąd samych klientów, zapewniły mu nieuczciwą przewagę nad konkurencją. Powinien więc zostać pociągnięty za to do odpowiedzialności.
Nie jest to pierwszy przypadek, gdy kwestia wodoszczelności smartfonów koreańskiej marki wzbudza wątpliwości. W 2016 roku dziennikarz serwisu Consumer Reports udowodnił, że model Galaxy S7 Active nie do końca spełnia normę wodoszczelności.
Producent zapewniał bowiem, że urządzenie może spędzić do 30 minut na głębokości 150 cm. Tymczasem test dziennikarza pokazał, że po 30 minutach w wodzie, ekran telefonu zaczął migotać różnymi kolorami i przestał reagować na dotyk. Natomiast w obiektywie kamer widać było wyraźnie małe bąbelki. Samsung w rozmowie z Associated Press zasugerował wówczas, że dziennikarz mógł mieć wadliwy egzemplarz.
Autor tekstu Jerry Beilinson, zaprzeczył jednak tym zarzutom. Twierdzi, że test przeprowadził na dwóch różnych egzemplarzach i oba uległy uszkodzeniu po zanurzeniu. Potwierdził również, że wilgoć była obecna w przedniej i tylnej kamerze, a dodatkowo zauważono wodę w slocie na kartę SIM. Co ciekawe, Galaxy S7 oraz S7 edge, bez problemu przeszły test zanurzenia.
Źródło: Accc.gov.au
Technogadżet w liczbach