Sony wysługuje się konsumentami
Sytuacja Sony oraz konsolki PS Vita musi być najwyraźniej tragiczna, skoro japoński gigant chce wysługiwać się konsumentami, którzy będą za ochłapy namawiać przyjaciół do zakupu sprzętu.
Zapewne nie raz widzieliście w necie “programy zarobkowe” polegające na budowaniu piramidy z referrali. Polega to na tym, że naszym zadaniem jest namówić inne osoby do skorzystania z danej usługi, lub zakupu produktu, a w zamian odniesiemy z tego określone korzyści. Problem w tym, że korzyści są iluzoryczne, ale i tak wielu daje się nabrać. Natomiast dla firmy tak sposób funkcjonowania jest najtańszy, ponieważ nie wydaje ani grosza na reklamę, zaś promocją produktu zajmują się tzw. frajerzy i czynią to za darmo. Metoda jest powszechna i co ważniejsze, w pełni skuteczna, dlatego sięgnął po nią koncern Sony.
Gigant stojący na krawędzi bankructwa, który zdobywa pieniądze wyprzedając własne siedziby, najwyraźniej nie ma pieniędzy na kampanię reklamową PS Vita, a nie może obniżyć absurdalnej ceny konsolki, ponieważ liczy się każdy grosz. Dlatego firma wymyśliła, że konsolkę będą za nią sprzedawać sami konsumenci z USA.
Każdy kto namówi znajomego, lub kogokolwiek innego do zakupu Vity, otrzyma 20 dolarów kredytu w usłudze PSN oraz 1,000 Sony Rewards Points, które zapewne do niczego nie są przydatne. Jak widać, promocja kosztuje Sony bardzo niewiele, ponieważ uczestnik programu nie otrzyma prawdziwej gotówki, co miałoby jeszcze jakiś sens, lecz tylko kupon, który może jedynie wydać na treści dostępne w PSN.
Sony zachęca ponadto użytkowników, podkreślając brak górnej granicy poleconych. Brzmi atrakcyjnie, prawda? Nie do końca. Możemy co prawda namówić setkę osób do zakupu konsolki, ale i tak zgarniemy bonusy za tylko za dziesięciu. W takim razie po co namawiać ich więcej? Dla wielkiej NAGRODY, którą jest aż milion Sony Rewards Points. Oczywiście nie dla każdego, lecz dla osobnika, który skłoni do zakupu jak najwięcej osób.
Pomysł niegłupi z marketingowego punktu widzenia. Sony nie wyda zbyt wiele na kampanię reklamową, która jest bardzo kosztowna, a jakiś wzrost sprzedaży na pewno zanotuje, bo z pewnością znajdzie się kilku frajerów, którzy dadzą się nabrać.
Oczywiście dużo lepszym wyjściem było po prostu obniżyć cenę sprzętu do bardziej przyzwoitego poziomu, co przyniosłoby dużo lepszy efekt. Niestety firma, która z trudem zdobywa pieniądze by nadal działać, nie może sobie na to pozwolić.
Źródło: NeoGaf.com
Technogadżet w liczbach