Świecące rośliny mogą w przyszłości zastąpić lampy uliczne
Naukowcy z MIT opracowali nową generację świecących roślin. Mogą one w przyszłości zastąpić w nowoczesnych miastach tradycyjne lampy uliczne.
Lampy uliczne to niezbędny element wyposażenia każdego miasta, który jednak stanowi całkiem sporą pozycję w ich budżetach. Na przykład Warszawa płaci za oświetlenie niemal 30 mln zł rocznie i jest to wydatek konieczny, gdyż słabo oświetlone ulice byłyby bardzo niebezpieczne.
Poszukiwane są więc nowe sposoby oświetlenia ulic, które były znacznie mniej kosztowne. Bardzo obiecujący projekt realizują inżynierowie MIT, którzy od 2017 roku zajmują się świecącymi roślinami. Był to pierwszy krok w kierunku ostatecznego przekształcenia roślin w użyteczne oświetlenie pasywne. Właśnie pojawiły się wyniki badań opisujące drugą generację roślin, które w porównaniu do pierwszej wersji są aż 10-krotnie jaśniejsze.
Z badań wynika, że druga generacja roślin zaczyna produkować światło już po 10 sekundach wystawienia ich na diody LED. Efekt świecenia możliwy jest dzięki nanocząsteczkom zawierającym lucyferaz. Tak nazywa się enzym występujący w świetlikach, który daje im zdolność świecenia.
Rośliny połączono z lekkim kondensatorem wykonanym z nanocząstek z glinianem strontu pokrytym krzemionką. Te maleńkie cząsteczki mogą pochłaniać światło słoneczne lub pochodzące z diody LED. Dzięki temu rośliny mogą świecić jaśniej i przez dłuższy czas niż pierwsza generacja. Naukowcy oczywiście planują nadal rozwijać projekt. Teraz chcą połączyć nanocząsteczki lucyferazy i kondensatory świetlne, aby potencjalnie poprawić zarówno jasność, jak i długowieczność roślin.
Nowa technologia to bardzo interesujący pomysł na oświetlanie ulic w nocy. Byłaby z pewnością znacznie tańsza od standardowego oświetlenia, a przy tym zapewniałaby bardzo ciekawy efekt.
Technogadżet w liczbach