Odnaleziono wrak galeonu San Jose ze skarbami o wartości 75 mld zł
Kolumbijska marynarka opublikowała kilka zdjęć przedstawiających wrak najcenniejszego na świecie galeonu San Jose. Na jego pokładzie mogą znajdować się kosztowności oraz inne skarby o wartości 75 mld zł.
Poszukiwanie wraków zatopionych okrętów może być bardzo dochodowym zajęciem. Wiele z nich przewoziło bowiem cenne ładunki, które dziś mogą być warte niewyobrażalne pieniądze. Nic więc dziwnego, że zajmuje się tym coraz więcej wyspecjalizowanych grup, które czasem trafiają na wyjątkowe znaleziska.
Kolumbijska marynarka opublikowała kilka zdjęć przedstawiających skarby znalezione na pokładzie hiszpańskiego galeonu San Jose. To w tej chwili najcenniejszy wrak na świecie, gdyż wartość jego ładunku przekracza wszelkie wyobrażenia.
Galeon San Jose zatopiła brytyjska marynarka wojenna w 1708 roku podczas wojny o sukcesję hiszpańską, a zatoną z 600-osobami na pokładzie. Toczyła się w latach 1701–1714 pomiędzy Wielką Brytanią, Holandią, Austrią i Sabaudią a Francją, Hiszpanią, Bawarią i Kolonią o władzę nad Hiszpanią i dominację w Europie.
Według doniesień statek przewoził dużą ilość skarbów, w tym złote monety, srebro, szmaragdy, naczynia, garnki, armaty i itp. Wcześniej szacowano, że skarb był wart 1 miliard dolarów, ale według nowych szacunków, jego wartość może wynieść nawet 17 miliardów dolarów. W przeliczeniu na złotówki daje to nieco ponad 75 miliardów złotych.
Wrak może wywołać wiele sporów, dotyczących kwestii własności jego zawartości. Kolumbia twierdzi bowiem, że okręt jest jej własnością, ale przeciwnego zdania jest Hiszpania. Tamtejszy rząd oświadczył, że statek był ich własnością. Natomiast sam okręt, jak i jego ładunek są objęte wytycznymi Światowego Dziedzictwa UNESCO. Co więcej, skarby znajdujące się na jego pokładzie mogły zostać zrabowane z innych krajów. Te z pewnością także zechcą domagać się ich zwrotu.
Wrak znajduje się u wybrzeży Karaibów, natomiast zaprezentowane zdjęcia wykonano na głębokości 984 metrów. Jego wydobycie nie będzie więc takie proste i na pewno będzie wymagało ogromnych środków i specjalistycznego wyposażenia.
Technogadżet w liczbach