Zarabia na życie wrzucając do sieci gameplaye z Minecrafta
Czy na gameplay’ach z gier wideo można zarobić? Oczywiście, pod warunkiem, że dotyczą tylko jednej gry – kultowego już Minecrafta, którym na całym świecie bawi się kilkadziesiąt milionów osób.
23-letni Joseph Garrett jest dowodem na to, że na graniu w Minecrafta można zarobić niezłe pieniądze i to na tyle duże, że można się z nich spokojnie utrzymać, bez konieczności podejmowania dodatkowej pracy. Garrett 18-miesięcy temu rozpoczął granie w produkcję studia Mojang i dość szybko zaczął wrzucać na YouTube filmy dokumentujące jego własną rozgrywkę.
Kanał zaczął błyskawicznie zdobywać widzów i gdy ich liczba przekroczyła 100,000, Joseph uznał, że to jest jego przyszłość. Rzucił więc pracę w lokalnym pubie, gdyż już wówczas otrzymywał z reklam wyświetlanych na jego filmach, tyle samo co z wypłaty, dlatego cały swój czas zaczął poświęcać na obsługę kanału i wypełnianie go dodatkowymi materiałami.
Okazało się to trafionym pomysłem, gdyż obecnie kanał ma 1,9 miliona subskrybentów, a każdego dnia jego filmy mają 5 milionów odtworzeń. Co więcej kanał gracza jest jednym z 10 najchętniej oglądanych na świecie (około 160 – 170 milionów obejrzeń filmów każdego miesiąca) i ma więcej odtworzeń niż kanały należące do One Direction oraz Justina Biebera, a obecnie każdego dnia trafia na niego co najmniej jeden film o długości 20 minut.
Garreth narzeka nieco, że Google zabiera około 50 procent jego dochodów, ale z drugiej strony za 1000 wyświetleń zgarnia około 4 funtów, czyli nawet jak połowa tego trafia do jego kieszeni, mówimy tu o ładnej sumce. A obecnie w Minecrafta gra około 30 milionów osób na całym świecie, więc widzów z pewnością nie zabraknie.
Mając taką widownię, można zarabiać na wiele sposobów. Na przykład sprzedając pluszaki z Minecrafta, lub inne gadżety.
Źródło: Dailymail.co.uk
Technogadżet w liczbach