Apple niszczy iPhone’y naprawiane w nieoficjalnym serwisie
Naprawa iPhone’a w App Store jest bardzo kosztowna, więc wiele osób robi to w nieautoryzowanych serwisach, oszczędzając na tym mnóstwo pieniędzy. Producentowi to się jednak nie podoba. Dlatego rozpoczął akcję psucia smartfonów, jeśli nie były naprawiane w oficjalnym serwisie.
Wiadomo nie od dziś, że polityka sprzedaży Apple ma na celu nakłonienie konsumentów do kupowania wyłącznie jej produktów, które zwykle kilkukrotnie droższe niż ten sam sprzęt bez loga nadgryzionego jabłka. To samo dotyczy również naprawy urządzeń. Jak również wymiany akumulatora, którego ze względu na konstrukcję sprzętu, nie da się wymienić samodzielnie.
Wielu użytkowników iPhone’ów nie chce przepłacać za usługę. Dlatego naprawia swój sprzęt w niezależnych serwisach. Tam zapłacą ułamek ceny, której za to samo zażądano by od nich w App Store. Producentowi oczywiście to się nie podoba, gdyż duże pieniądze przechodzą mu koło nosa. Postanowił więc wdrożyć nową politykę, która psuje smartfony, jeśli naprawiono je poza oficjalnym serwisem.
Nasz iPhone uszkodzony przez tanią naprawę
Jak donosi brytyjski The Guardian, najnowsza aktualizacja oprogramowania smartfona do systemu iOS 9, wykrywa fakt jego naprawy w nieautoryzowanym serwisie. Wówczas definitywnie niszczy urządzenie. Na jego ekranie pojawia się kod błędu Error 53. Oznacza to, że iPhone jest bezpowrotnie zniszczony, łącznie ze wszystkimi danymi znajdującymi się w jego pamięci.
Oficjalnie oczywiście nie jest to związane z naprawami w niezależnych serwisach. Ale wspólnym mianownikiem wszystkich smartfonów, na których pojawia się błąd, jest wcześniejsza naprawa przycisku Home, w którym znajduje się czytnik biometryczny Touch ID. Najwyraźniej jest to jakaś nowa funkcja bezpieczeństwa. Prawdopodobnie ma zniechęcać użytkowników grzebania w przycisku TouchID i ominięcia w ten sposób blokady. Tak przynajmniej twierdzi przedstawiciel koncernu. Błąd pojawia się jednak także w przypadku osób, posiadających uszkodzony sprzęt, które uznały, że nie jest to powód do odwiedzenia serwisu. Albo też mieli wcześniej naprawiany wyświetlacz co potwierdza, że zapewnienia producenta nie są zgodne z prawdą.
Użytkownicy uważają, że jest to próba zniechęcenia ich do oszczędzaniu na naprawie smartfonów. Tym bardziej, że ich smartfony naprawiano często wiele miesięcy temu i dotychczas funkcjonowały bez zarzutu. Natomiast zaczęły psuć się dopiero po zainstalowaniu najnowszej aktualizacji oprogramowania.
Jeśli koncernowi zostanie udowodnione celowe psucie smartfonów, może go czekać zbiorowy proces. Wóweczas będzie musiał wypłacić olbrzymie odszkodowanie. A do tego dojdzie kolejna utrata wizerunku.
Źródło: Theguardian.com
Technogadżet w liczbach