Apple ukrywało fakt, że iPhone 6 może się zginać
Apple coraz bardziej traci zaufanie swych klientów, ukrywając wady konstrukcyjne swych smartfonów. Właśnie wyszło na jaw, że producent doskonale wiedział iż iPhone 6 oraz 6 Plus mogą się łatwo zginać.
Jak już wielokrotnie pisałem, nowoczesna elektronika użytkowa wprowadzana jest do sprzedaży w wielkim pośpiechu, co skutkuje późniejszymi problemami. Wychodzą bowiem na jaw wady konstrukcyjne, które mogą sprawiać użytkownikom spore kłopoty. Czasem jednak takie wady są przez producentów ukrywane i tak mogło być w przypadku afery Bendgate związanej ze smartfonami iPhone 6 oraz iPhone 6 Plus.
Przypomnę, że w wyniku źle zaprojektowanej obudowy, oba smartfony potrafiły się bardzo łatwo zginać. Producent zmniejszył grubość telefonu i zastosował w nim aluminium serii 7000, które okazało się zbyt słabe. Wystarczyło tylko przez jakiś czas nosić je w ciasnej kieszeni spodni, a telefony zaczęły przypominać banana. Problem było dość poważny gdyż dotyczył sporej liczby urządzeń. Dopiero po 18 miesiącach sprzedaży urządzenia, koncern po cichu wzmocnił strukturalną integralność obudowy i sprawa została rozwiązana.
Rozwój sytuacji nie jest jednak korzystny dla amerykańskiej firmy. Początkowo koncern twierdził, że problem nie była efektem wad konstrukcyjnych telefonów. Nowe dokumenty sądowe złożone w związku z wytoczonym firmie procesem, mówią jednak zupełnie co innego. Materiały opublikowane przez witrynę Motherboard ujawniają bowiem, że producent doskonale wiedział o tej wadzie. W dokumentach możemy przeczytać, iż wewnętrzne testy wykazały, że skłonność do zginania się modelu iPhone 6, jest aż 3,3 razy wyższa niż poprzednika. Jeszcze gorzej wyglądało to w przypadku iPhone 6 Plus, gdzie ten wynik był aż 7,2 razy wyższy.
Co więcej, problem ze zginaniem się obudowy był również przyczyną innej wady, mianowicie uszkodzenia dotykowego systemu obsługi telefonu. W górnej części ekranu pojawiał się bowiem szary pasek i w tym miejscu wyświetlacz nie reagował na dotyk, co w zasadzie uniemożliwiało korzystanie z telefonu. Wyginająca się obudowa naciskała bowiem na procesor Touch IC, łączący ekran pojemnościowy z płytą główną. Po jakimś czasie powodowało to jego częściowe rozłącznie, co wywoływało problemy z dotykiem.
Producent zamiast wymieniać smartfony na swój koszt, oferował klientom jedynie obniżenie kosztów naprawy ze standardowych 349 dolarów do 149 dolarów. Koncern twierdził bowiem, że problem powodowany jest przez upadki telefonu na twardą powierzchnię, choć doskonale wiedział, że to wada konstrukcyjna.
Sędzia na razie nie zgodziła się na pozew zbiorowy przeciwko firmie, ale poszkodowani zapowiadają odwołanie. Jeśli uda im się dopiąć swego, amerykański koncern będzie musiał wypłacić niemałe odszkodowanie. A warto dodać, że nie jest to jedyna wada konstrukcyjna sprzętu Apple. Użytkownicy modelu iPhone X narzekają bowiem na pękające soczewki tylnego aparatu.
Źródło: Motherboard.vice.com
Technogadżet w liczbach