Funkcja wykrywania upadku Apple Watch ocaliła życie 67-latka
67-letni Norweg zawdzięcza swe życie nowej funkcji smartwatcha Apple Watch. Zegarek wykrył jego upadek w łazience i powiadomił ratowników.
Funkcja wykrywania upadku zaimplementowana w nowej wersji Apple Watch, coraz bardziej udowadnia swą przydatność. Media opisują bowiem kolejny przypadek wykorzystania nowej funkcji, która prawdopodobnie ocaliła życie 67-letniemu mężczyźnie z Norwegii.
Toralv Østvang w środku nocy udał się do łazienki celem załatwienia potrzeb fizjologicznych. Tam prawdopodobnie zemdlał, upadając twarzą na twardą podłogę. Na szczęście ofiara miała na nadgarstku zegarek Apple Watch, który z myślą o takich sytuacjach kupiła wcześniej jego rodzina. Urządzenie wykryło upadek i natychmiast powiadomiło policję, która przybyła na miejsce. Funkcjonariusze znaleźli 67-latka na podłodze łazienki, nieprzytomnego i zakrwawionego.
Upadek był bardzo poważny, gdyż spowodował trzy pęknięcia kości twarzy. Na szczęście szybko udzielona pomoc prawdopodobnie uratowała mu życie. Mężczyzna obecnie dochodzi do siebie w szpitalu i choć jest mocno poobijany, to jego ogólny stan zdrowia jest całkiem niezły.
Warto jednak pamiętać, że funkcja wykrywania upadku jest w zegarku standardowo wyłączona, by nie wywoływać fałszywych alarmów. Trzeba ją włączyć ręcznie lub też włącza się automatycznie, gdy użytkownik zaznaczy, że ma co najmniej 65 lat. Opcja po wykryciu upadku, daje użytkownikowi 1 minutę na odwołanie alarmu, jeśli wszystko jest w porządku. Po tym czasie automatycznie powiadamia służby ratunkowe, przesyłając im lokalizację.
Źródło: Nrk.no
Technogadżet w liczbach