Wtyczki Avasta śledziły użytkowników przeglądarek
Wtyczki do przeglądarek internetowych dostarczane przez firmę Avast, miały też zupełnie inną funkcję. Odkryto, że śledzą użytkowników którzy z nich korzystają.
Avast to jeden z bardziej znanych na rynku dostawców darmowego oprogramowania antywirusowego. Z jego narzędzi korzystają miliony osób, chroniąc się w ten sposób przed zagrożeniami czyhającymi w sieci. Okazuje się jednak, że firma która w teorii powinna dbać o bezpieczeństwo użytkowników, w rzeczywistości je narażała za pomocą swych wtyczek.
Czeskie przedsiębiorstwo oferowało użytkownikom przeglądarek Google, Mozilla i Opera własne wtyczki bezpieczeństwa. Były to Avast Online Security, AVG Online Security, Avast SafePrice oraz AVG SafePrice. Pierwsze dwie ostrzegały użytkowników, gdy wchodzili na podejrzane strony internetowe. Pozostałe pomagały podczas robienia zakupów w sieci.
Jeden z ekspertów ds. bezpieczeństwa odkrył jednak, że wtyczki gromadzą znacznie więcej danych niż wynikałoby to z ich funkcji. Śledztwo doprowadziło go do firmy Jumphost, którą Avast nabył stosunkowo niedawno. Firma zajmuje się sprzedażą danych i chwali się, że posiada w swej bazie 100 mln osób robiących zakupy w sieci z całego świata. Dziwnym trafem oferowane przez nią dane były tymi samymi informacjami, które Avast zbierał za pomocą swych wtyczek.
Twórcy przeglądarek uznali takie działanie wtyczek za naruszenie prywatności i zablokowali możliwość ich używania. Opera już usunęła je ze swego sklepu, zaś Mozilla wpisała je na czarną listę. Google na razie nie zareagowało na raport i sporne wtyczki są wciąż dostępne do firmowej przeglądarki. Amerykański koncern zapewne wkrótce także podejmie stosowne działania.
Technogadżet w liczbach