Galaxy S23 FE najtańszym członkiem flagowej rodziny Samsunga
Zgodnie z obietnicą, Samsung wprowadził do sprzedaży model Galaxy S23 FE. Sprzęt pojawił się już w sprzedaży w USA, gdzie kusi atrakcyjną ceną.
Po tym jak Samsung zrezygnował z modelu Galaxy S22 FE, można było sądzić, że losy tej serii są już przesądzone i więcej nie zobaczymy żadnego nowego modelu. Rzeczywistość okazała się jednak nieco inna, gdyż koreańska marka uznała jednak, że nie będzie jej uśmiercać i właśnie wprowadziła do sprzedaży model Galaxy S23 FE. Jego największą zaletą jest bardzo korzystna cena.
Galaxy S23 FE debiutuje na rynku
Galaxy S23 FE posiada aluminiową ramkę, zaś jego wyświetlacz chroniony jest szkłem Gorilla Glass 5, które zabezpiecza go przed rysami. Oczywiście ma również certyfikat wodoszczelności IP68, oznaczający odporność na kurz i wilgoć, więc zalanie wodą mu nie straszne.
Zgodnie z wcześniejszymi przeciekami, pod maską europejskiej wersji tego modelu pracuje 8-rdzeniowy Exynos 2200, który połączono z 8 GB RAM oraz 128/256 GB pamięci RAM. W amerykańskiej wersji znajduje się natomiast Snapragon 8 Gen 1. Trudno na razie powiedzieć cokolwiek na temat wydajności Exynosa podczas normalnego użytkowania telefonu, bo jak wiemy poprzednie procesory Samsunga, nie były pod tym względem najlepsze. Pozostaje jednak mieć nadzieję, że inżynierom koreańskiej marki udało się na tyle go dopracować, by nie było powodów do narzekań.
Do zalet sprzętu zaliczymy wyświetlacz Dynamic AMOLED 2X, który jest nieco większy niż w standardowym Galaxy S23. Mamy tu 6,4” panel o rozdzielczości 1080 x 2340 pikseli i 403 PPI. Ekran ma 120 Hz odświeżanie obrazu, obsługuje HDR10+, zaś jego szczytowa jasność wynosi 1450 nitów, więc jest trochę mniejsza niż w S23, który ma 1750 nitów. Ekran zajmuje przy tym 83,2% powierzchni przedniego panelu.
Konfiguracja aparatów jest nieco inna niż w standardowym S23, gdzie mamy 50 MP + 10 MP + 12 MP. Główny aparat Galaxy S23 FE ma identyczny 50 MP sensor z PDAF i OIS, lecz inny jest teleobiektyw. Zastosowano tu 8 MP matrycę F/2.4 z PDAF i OIS oraz 3-krotnym optycznym zoomem. Dopełnieniem konfiguracji jest 12 MP aparat ultrapanoramiczny z F/2.2 i 123-stopniowym polem widzenia. Głównym aparatem możemy nagrać także wideo w 4K/24 fps, zaś przy 720p uzyskamy aż 960 fps. Inna jest również przednia kamera do selfie, która ma 10 MP zamiast 12 MP i przysłonę F/2.4. Może nagrywać wideo w 4K/60 fps, z elektroniczną stabilizacją obrazu.
Większy ekran i bateria
Łączność jest dokładnie taka sama jak w Galaxy S23, a więc sprzęt posiada dwuzakresowe Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac/6e z Wi-Fi Direct oraz Bluetooth 5.3. Mamy również chip NFC do bezstykowych płatności i obsługę najpopularniejszych protokołów nawigacji GPS, GLONASS, GALILEO i BDS.
Producent wyposażył swój najnowszy smartfon w nieco większy akumulator, który ma pojemność 4500 mAh zamiast 3900 mAh, jak w S23. Według producenta wystarczy na 21 godzin oglądania filmów oraz 66 godzin słuchania muzyki. 25 W ładowarka z systemem Super Fast Charging, pozwoli natomiast uzupełnić go od 0 do 50% w około pół godziny.
Smartfon dostępny jest w czterech kolorach: biały, czarny, miętowy i purpurowy i oferowany jest z zainstalowanym Androidem 13. Będzie jednak można zaktualizować go do Androida 14 z One UI 6.
Sprzęt w amerykańskich sklepach kosztuje 599 dolarów, co daje w przeliczeniu ok. 2400 zł. Niestety w Europie będziemy musieli poczekać aż do przyszłego roku, gdyż zostanie wprowadzony do sprzedaży w okolicach premiery serii Galaxy S24. Jego cena na Starym Kontynencie może wynieść 699 euro, czyli około 3050 zł.
Gdyby interesowały Was inne smartfony, to na tej stronie możecie sprawdzić ceny różnych modeli w polskich sklepach. #reklama
Technogadżet w liczbach