Google wie o wszystkim co kupujemy w sieci
Dziennikarze CNBC ujawnili, że Google wie praktycznie o wszystkim co kupujemy w sieci. Jest to możliwe dzięki mało znanej funkcji, współpracującej z usługą Gmail.
W dzisiejszych czasach jedną z najbardziej wartościowych rzeczy jest nasza prywatność. Sęk w tym, że niezwykle trudno jest ją ochronić, gdyż niemal z każdej strony czyha na nas zagrożenie.
Aktualnie jednym z firm, która wyjątkowo często narusza naszą prywatność jest koncern Google. Firma śledzi naszą aktywność nie tylko na domowych komputerach, ale też na urządzeniach mobilnych, gdzie ma także dostęp do danych lokalizacyjnych. Amerykański koncern wie nie tylko w jakich miejscach bywamy oraz jakie witryny nas interesują. Ma też informacje o praktycznie o wszystkim co kupujemy w sieci.
Google korzysta z naszych paragonów
Jak wynika z najnowszego raportu dziennikarzy CNBC, firma z Mountain View dokładnie śledzi nasze zakupy w sieci, używając do tego usługi Gmail. Jest to możliwe dzięki mało znanej funkcji, która wyciąga z naszej poczty wszelkie rachunki otrzymywane od sprzedawców. Firma wie więc doskonale co kupujemy w cyfrowych sklepach z aplikacjami, jakie książki czytamy, kiedy nabyliśmy nową grę itp. Wystarczy wejść na tę stronę, by samodzielnie się o tym przekonać.
Co więcej, śledzi nie tylko zakupy online, ale też dokonywane w fizycznych sklepach za pomocą karty kredytowej. Umożliwia to oprogramowanie sprzedażowe, które łączy numer naszej karty z nazwiskiem oraz emailem. System wykorzystywany jest m.in., do przesyłania nam paragonów, programów lojalnościowych itp. W ten sposób amerykański koncern jest w stanie stworzyć bardzo dokładny profil naszej osoby, gdyż informacje o tym co kupujemy, pozwalają poznać nasze zainteresowania.
To co kupujemy w sieci nie jest dla koncernu tajemnicą
Według dziennikarzy, Google nie wykorzystuje informacji zebranych z poczty Gmaila do personalizacji reklam. Firma obiecała zaprzestać tych praktyk już w 2017 roku. Co więcej, każdy użytkownik może skasować informacje ze strony zakupów, jednak nie jest to takie proste. Musimy bowiem kasować ręcznie każdą transakcję jedna po drugiej, co nie jest ani szybkie ani wygodne. Biorąc pod uwagę fakt, że są tam transakcje z kilkunastu lat, to wiele osób może mieć do skasowania tysiące rekordów.
Sytuacja nie jest więc miła z punktu widzenia użytkownika, gdyż wiele osób zapewne uzna, że to narusza ich prywatność. W końcu nie ma pewności, że dane nie są przez koncern wykorzystywane.
Po tym jak dziennikarze nagłośnili sprawę, koncern zapewnił, że pracuje nad aktualizacją, która da użytkownikom większą kontrolę nad tą funkcją. Uprości jej działanie, a także ułatwi kasowanie danych.
Źródło: CNBC.com
Technogadżet w liczbach