Stracił 500 funtów kupując MacBooka i iPhone’a 11
Media donoszą o kolejnej osobie oszukanej podczas zakupu sprzętu Apple. Mieszkaniec Dudley stracił 500 funtów usiłując nabyć iPhone 11 Pro i MacBooka.
Kupowanie czegoś na ulicy, od przypadkowej osoby oferującej produkt w podejrzanie atrakcyjnej cenie, nigdy nie jest dobrym pomysłem. Można bowiem jedynie stracić pieniądze, padając ofiarą starego jak świat oszustwa. Mimo apelu w mediach oraz ostrzeżeń przedstawianych przez ofiary, nadal znajdują się jednak osoby, które muszą się o tym przekonać na własnej skórze.
Na początku miesiąca informowałem o pewnym brytyjskim studencie, który próbując kupić MacBooka, stracił 1200 funtów. Zamiast komputera dostał bowiem butelki wody gazowanej. Zaledwie kilka dni później, ofiarą podobnego przekrętu padł kolejny Brytyjczyk, którego bolesna lekcja życia kosztowała 500 funtów.
Dylan opowiedział mediom, że pod centrum handlowym Churchill w Dudley zaczepiło go dwóch mężczyzn oferując sprzedaż kosztownego sprzętu Apple w przystępnej cenie. Mężczyzna zainteresowany ofertą udał się ze sprzedawcą do jego samochodu, gdzie zaprezentowano mu iPhone’a 11 Pro oraz Macbooka. Właściciel sprzętu powiedział, że nie ma z czego spłacić swej karty kredytowej, więc musi go sprzedać.
Mężczyzna był zainteresowany zakupem, więc cenę ustalono na 500 funtów. Twierdzi, że sprawdził sprzęt, który handlarz włożył następnie do torby. Wymienił się ze sprzedawcą numerami telefonów, a następnie udał się do banku po pieniądze, gdyż nie miał przy sobie tyle gotówki. Wrócił do samochodu, ponownie sprawdził towar, a potem zgodził się zapłacić. W tym momencie oszuści przestawili nieco samochód, by odwrócić uwagę swej ofiary i podmienić torby. Mężczyzna dopiero w domu zorientował się, za 500 funtów kupił nie iPhone 11 Pro i MacBooka, lecz dwie butelki wody gazowanej i ryzę papieru umieszczoną w torbie od laptopa.
Oczywiście zgłosił sprawę na policję, ale ta rozłożyła jedynie ręce twierdząc, że nic nie może zrobić. Następnym razem ofiara nauczy się, że nie kupuje się niczego na ulicy od przypadkowych osób.
Technogadżet w liczbach