iPhone udaremnił kradzież samochodu. Przestępca myślał że to broń
Pewien mężczyzna obronił się przed przestępcą próbującym ukraść jego samochód. Pomógł mu w tym iPhone, którego bandyta omyłkowo wziął za broń. Przy pomocy smartfona udało się przytrzymać bandytę do przyjazdu policji.
Smartfony zasadniczo nie pełnią funkcji obronnych, gdyż nie do tego je zaprojektowano. Oczywiście istnieją akcesoria, które mogą zmienić nasz telefon w całkiem przydatne narzędzie obronne. Jednym z nich jest etui Coyote Case, które wzbogacono o alarm dźwiękowy. Urządzenie emituje dźwięk o natężeniu 100 dB, który potrafi zaskoczyć napastnika oraz zmusić go do ucieczki.
Parę lat temu powstało też etui do iPhone’a, przypominające z wyglądu pistolet. Ten gadżet pełnić miał funkcje odstraszające, lecz szybko wycofano go ze sprzedaży. Okazało się bowiem, że produkt jest zbyt realistyczny i za mocno przypomina prawdziwy pistolet. Z tego też powodu policja kilkukrotnie omyłkowo postrzeliła ich posiadaczy.
iPhone wystarczył do schwytania włamywacza
Czasem jednak za broń może posłużyć zupełnie zwyczajny iPhone, zapobiegając kradzieży samochodu. Jak informuje amerykańska stacja WSVN, mieszkaniec Michami Beach usłyszał pewnego wieczoru, że ktoś próbuje włamać się do jego pojazdu. Natychmiast powiadomił policję i wyszedł przed dom ze smartfonem w dłoni. Wycelował go w jego stronę i kazał mu położyć się na ziemi.
Było wówczas dość ciemno, a smartfon w dłoni właściciela miał czarny kolor obudowy. Włamywacz sądził więc, że mężczyzna trzyma pistolet, którego w każdej chwili może użyć. Stanowczy głos i agresywna postawa właściciela mogła zasugerować włamywaczowi, że to policjant, który faktycznie może być uzbrojony. Posłusznie położył się więc na ziemi i leżał tak do przyjazdu funkcjonariuszy.
Gdy policja przybyła zabrać włamywacza, okazało się, że nie jest to pierwsze popełnione przez niego przestępstwo. Był bowiem poszukiwany przez policję za próbę kradzieży samochodu oraz opór przy aresztowaniu. Gdy dowiedział się, że sterroryzowano go zwykłym smartfonem, z pewnością musiał się mocno zdenerwować.
Właściciel miał jednak wiele szczęścia. Gdyby w tym momencie pojawiło się połączenie przychodzące, zdarzenie mogła się dla niego skończyć znacznie gorzej.
Źródło: WSVN.com
Technogadżet w liczbach