Nowy smartfon Google zaskakuje wolniejszą pamięcią w porównaniu do konkurencji
Najnowszy smartfon Pixel 9 okazuje się coraz mniej atrakcyjniejszy dla klientów. Potwierdzono bowiem, że posiada wolniejszą pamięć użytkową UFS 3.1, zamiast UFS 4.0.
Google wprowadza właśnie na rynek nowy smartfon Pixel 9, który wydaje się interesującym i nieźle wyposażonym sprzętem. Zainteresowanie nim klientów, może jednak okazać się dla amerykańskiego giganta trudniejsze niż sądzi, gdyż na jaw wychodzą kolejne informacje, które stawiają go w niezbyt dobrym świetle.
Pixel 9 z wolniejszą pamięcią użytkową
Informowałem dziś o najnowszym teście modelu Pixel 9 Pro XL, który według jego autora niezbyt nadaje się do gier. Jego wydajność w niektórych tytułach jest bowiem sporo niższa od dwuletniego modelu Pixel 7 Pro. To nie jedyny problem, gdyż kolejnym jest pamięć użytkowa, znacznie wolniejsza niż w topowych telefonach konkurencji.
Podczas prezentacji smartfona, Google pominęło większość szczegółów specyfikacji technicznej każdego modelu i najwyraźniej miał dobry powód. Niektórym mógłby bowiem nie spodobać się fakt, że najnowsze flagowce internetowego giganta, wyposażone są w starszą i wolniejszą pamięć UFS 3.1, zamiast UFS 4.0. Potwierdził to serwis Android Authority, który postanowił dowiedzieć się u samego źródła, jaki rodzaj pamięci posiada nowy Pixel 9. Producent potwierdził, że wszystkie wersje nowego telefonu, posiadają UFS 3.1.
UFS 3.1 zazwyczaj stosuje się w smartfonach, których producentom zależy na zapewnieniu najlepszego stosunku ceny do wydajności. Krótko mówiąc chodzi o obniżenie kosztów sprzętu. Topowe modele, mają natomiast pamięć UFS 4.0, która pozwala osiągnąć ponad dwukrotnie szybszy transfer danych w porównaniu do wolniejszego standardu. Z testów przeprowadzonych przez Android Authority wynika, że w modelach Pixel 9 oraz Pixel 9 Pro XL, transfer wynosi odpowiednio 980 MB/s oraz 911 MB/s. Dla porównania, w Zenfone 11 Ultra posiadającym pamięć UFS 4.0, transfer wynosi aż 2130 MB/s, a więc ponad dwukrotnie szybciej.
Ponad dwukrotnie wolniejszy transfer w porównaniu do UFS 4.0
Czy szybsza pamięć może mieć dla użytkownika znaczenie? W określonych okolicznościach tak, może bowiem przyspieszyć kopiowanie plików z telefonu na dysk komputera. Jednak tylko w przypadku jeśli dysponujemy złączem USB 3.x, które zapewnia transfer 1,25 GB/s lub USB 4 (5 GB/s). Wówczas zobaczymy sporą różnicę, lecz w przypadku klasycznego USB 3.0 (625 MB/s), nie będzie to miało znaczenia.
Teoretycznie pamięć UFS 4.0, mogłaby przynieść duże korzyści podczas nagrywania wideo w 8K/60 fps, do których potrzebna jest sekwencyjna prędkość zapisu danych na poziomie co najmniej 750 MB/s. W smartfonie Google nie jest to jednak problemem, gdyż w telefonie zastosowano specjalny algorytm kompresji, który sprawia, że wystarczy jedynie 100 MB/s.
Inaczej wygląda to przy codziennym użytkowaniu telefonu, ponieważ prędkość zapisu oraz odczytu danych może mieć wpływ na jego wydajność. Aplikacje pobierają zasoby i dane z różnych miejsc, zamiast odczytywać duży blok pamięci sekwencyjnej. Przejście na UFS 4.0 daje więc około 30% zysku dla losowych odczytów. To sprawia, że ładowanie większych gier może stać się nieco szybsze. W przypadku losowych zapisów, wzrost wydajności dla pamięci UFS 4.0 jest jednak znacznie większy i wynosi od 40% do 200%.
Mniejsze zużycie energii nowszego standardu
Szybkość transferu danych nie jest jednak dużym problemem, gdyż nowszy standard zapewnia jeszcze inne korzyści. Jednym z nich jest oszczędność energii, gdyż np. układy Samsunga w standardzie UFS 4.0, zużywają o 46% mniej energii w porównaniu do poprzedniej generacji. Technologia może też pochwalić się również nowymi możliwościami korekcji błędów i odświeżania danych, co może pomóc chipom działać dłużej.
Podsumowując, pamięć UFS 3.1 nie jest może dużym problemem. Teoretycznie nie powinna w znaczący sposób na wrażenia z użytkowania telefonu. Jej obecność dałoby się jednak przełknąć w telefonie kosztującym 2000 zł. A nie w sprzęcie, którego cena zaczyna się od ponad 4 tys. zł. Dla porównania, Samsung zamontował ją w Galaxy S24 w wersjach z 256 GB i 512 GB. A ten model można mieć za 3000 zł.
Technogadżet w liczbach