Siri uratowało życie czwórce rybaków skazanych na pewną śmierć
Siri to jeden z najpopularniejszych cyfrowych asystentów na rynku. Jego funkcjonalność jest bardzo szeroka, jednak czasem może wykorzystywany do zupełnie nieoczekiwanych zadań. Zdarza się bowiem, że narzędzie to potrafi ocalić życie.
Rynek cyfrowych asystentów jest obecnie dość spory i mamy na nim różne tego typu narzędzia dostarczane przez producentów. Apple ma Siri, Amazon oferuje Alexę, Microsoft Cortanę, Google ma Google Now, zaś Samsung oferuje Bixby.
Każde z tych narzędzi ma swe wady oraz zalety, Nie da się jednak zaprzeczyć, że najbardziej znanym, a przy tym oferującym najlepszą funkcjonalność, jest Siri. To dlatego, że narzędzie jest doskonale zintegrowane z systemem iOS i dzięki temu może być naprawdę użyteczne.
Czasem jednak zastosowanie takiego asystenta odbiega od tego, do czego został pierwotnie zaprojektowany. Zdarza się bowiem, że ratuje życie i takie przypadki w przeszłości miały już miejsce. Jeden z nich miał miejsce zaledwie w marcu tego roku. 4-letnie dziecko uratowało wówczas życie swej matki, wykorzystując Siri do wezwania pomocy, gdy jego rodzicielka straciła przytomność.
Kolejny taki przypadek miał miejsce w Stanach Zjednoczonych. W sobotni poranek grupa rybaków wybrała się na połów do miejsca oddalonego o sześć kilometrów od Key Biscayne u wybrzeża Miami. Morze było jednak bardzo wzburzone, a wysokie na ponad 5 metrów fale szybko zatopiły łódkę.
Rybacy zdążyli jeszcze nałożyć kapoki, zanim znaleźli się w wodzie. Niestety jeden z nich posiadający telefon, nie był w stanie sięgnąć do niego by wezwać pomoc. Skorzystał więc z Siri, który po aktywowaniu głosem zrobił to za niego. Na szczęście miał iPhone’a 7, który jest wodoodporny, więc sprzęt nadal działał.
Po kilku minutach przybył śmigłowiec straży przybrzeżnej, który uratował czterech rozbitków i wszystko zakończyło się szczęśliwie.
Źródło: Fox4now.com
Technogadżet w liczbach