Smartwatch Kreyos Meteor kolejnym oszustwem na Indiegogo
Platformy crowfunding jeszcze niedawno były świetnym sposobem na sfinansowanie własnego projektu bez korzystania z pomocy banków czy inwestorów. Niestety coraz więcej oszustw stawia pod znakiem zapytania przyszłość takiej formy finansowania pomysłów.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy w mediach pojawiło się kilka wiadomości o przekrętach wykorzystujących platformy crowfunding do szybkiego wzbogacenia. Jednym z ostatnich oszustw był projekt SmartPen, którego właściciele zniknęli z ponad 300 tysiącami dolarów.
Wygląda na to, że smartwatch Meteor firmy Kreyos również jest skokiem na kasę, którego celem było wyłącznie wzbogacenie się i wprowadzenie na rynek gotowego produktu w ogóle nie wchodziło w grę.
Meteor to nowy zegarek, którego twórcy chwalili się, że jest to jedyny smartwatch ze sterowaniem głosem i gestami. Pomysłodawcy chcieli 100 tysięcy dolarów, tymczasem internautom pomysł tak się spodobał, że przekazali łącznie 1,5 miliona dolarów licząc, że faktycznie powstanie jeden z ciekawszych zegarków.
Pierwsze oznaki przekrętu pojawiły się szybko po zbiórce, gdyż w lipcu ubiegłego roku twórcy obiecywali, że gotowy produkt trafi na rynek już po trzech miesiącach, czyli w listopadzie 2013. Biorąc pod uwagę stopień komplikacji urządzenia oraz fakt, że zajmował się nim mały i zapewne niedoświadczony zespół, nie było żadnych szans na to, by stworzyć zegarek w trzy miesiące.
Premierę przekładano więc wielokrotnie i w sierpniu tego roku wspierający mieli już otrzymać pierwsze egzemplarze futurystycznego zegarka. Owszem otrzymali, ale coś co wygląda jak produkt robiony w Chinach za 10 dolarów od sztuki, a nie szumnie zapowiadaną rewolucję.
– Kreyos Meteor miał być wodoszczelny do głębokości 5 metrów, tymczasem wypełnia się wodą już na głębokości kilku centymetrów
– Głośnik brzmi tragicznie, niemal jak dziecięca krótkofalówka
– Krokomierz jest całkowicie bezużyteczny, gdyż aktywuje go najdrobniejsza wibracja.
– Przyciski chodzą bardzo ciężko
– Bateria mająca działać przez siedem dni, ledwie wytrzymuje nieco ponad 24 godziny
– Interfejs użytkownika jest toporny i ohydny
– Sterowanie gestami, które miało być najbardziej rewolucyjną funkcją zegarka, nie działa w żadnej formie.
To oczywiście tylko część skarg (lista jest znacznie dłuższa) na produkt oferowany w cenie 170 dolarów, którzy bardziej przypomina najtańszą chińską tandetę zrobioną wyłącznie na odczepnego i kosztującą nie więcej niż kilka dolarów.
Użytkownicy naturalnie próbują skarżyć się na oszustwo w komentarzach na facebookowym profilu Kreyos, ale rzecz jasna są one natychmiast usuwane, zaś firma szybko zabezpieczyła się przed zwrotem pieniędzy zmianami w regulaminie kampanii, w którym taka opcja w ogóle nie jest przewidziana, zaś wszystkie wnioski będą automatycznie odrzucane. W tym samym czasie kierownictwo Kreyosa zapadło się pod ziemię, natomiast założyciel firmy Steve Tan chwali się na portalach społecznościowych, pozując z nowym Ferrari oraz torbami zakupów wypełnionymi produktami luksusowych marek.
Najgorsze jest to, że platforma Indiegogo, przy pomocy której dokonano przekrętu, umywa od całej sprawy ręce, zwalając winę na samych internautów i nie zamierza zwracać pieniędzy.
Jeszcze kilka takich oszustw i platformy crowfunding będą mogły zwinąć interes, gdyż ludzie nauczeni złym doświadczeniem, przestaną wspierać projekty, a to spowoduje, że wiele świetnych, być może nawrt rewolucyjnych gadżetów nie ujrzy światła dziennego.
Źródło: Phonearena.com
Technogadżet w liczbach