Amerykański strażak stracił życie z powodu iPhone’a
Strażak z amerykańskiego miasteczka Coral Springs zginął podczas napadu, gdy bandyci chcieli by odblokował skradziony mu iPhone. Policja już aresztowała podejrzanych.
Zabezpieczenia nowoczesnych smartfonów sprawiają, że przestępcom przestaje się opłacać ich kradzież. Nie tylko mają trudności z dostaniem się do urządzenia z powodu systemów biometrycznych i haseł. Właściciel może dodatkowo namierzyć skradziony sprzęt, a także zdalnie go zablokować. Niestety takie zabezpieczenia czasem mogą jednak przynieść odwrotny skutek.
Amerykańska gazeta South Florida Sun Sentinel opisuje zakończoną tragicznie napaść na strażaka z Florydy. Mężczyzna mieszkający w Coral Springs, pewnego dnia wracał po służbie do swej narzeczonej gdy napadło go trzech bandytów. Zrabowali mu cenne rzeczy, w tym jego iPhone, a następnie szybko wskoczyli do samochodu i odjechali. Po chwili jednak zawrócili, gdy zorientowali się, że telefon zabezpieczony kodem byłby dla nich bezużyteczny. Zażądali więc od ofiary odblokowania sprzętu. Strażak odmówił jednak, więc bandyci zastrzelili go z zimną krwią.
Policja wykorzystując dane z masztów telefonii komórkowej oraz kamery skanujące tablice rejestracyjne, szybko zatrzymała podejrzanych o zbrodnię. Aresztowano trójkę mężczyzn w wieku 19, 20 oraz 32 lat. Teraz odbędzie się śledztwo, które ustali, czy to oni są sprawcami morderstwa. Jeśli okaże się, że uczestniczyli w napadzie, trafią do więzienia na bardzo długi czas.
Technogadżet w liczbach