Amerykanie stare F-16 zmieniają w drony
Samoloty F-16, które Amerykanom udało się wcisnąć polskiemu rządowi, to stare przestarzałe złomy, których wartość bojowa jest już znikoma. Amerykanie jeszcze trochę ich mają (Polakom nie udało się wcisnąć wszystkich), ale nie zamierzają ich złomować, tylko zmieniają w bezzałogowe drony.
Boeing, wspólnie z USAF rozpoczął kolejny projekt wojskowy, mający na celu przekształcanie starych egzemplarzy F-16 w bezzałogowe drony, które mogą bez przeszkód angażować się w walkę powietrzną z wrogimi pilotami.
Nowa drona nazywa się QF-16 i może latać z prędkością 1,47 Macha, przy czym w odróżnieniu do typowych dron, nie jest autonomiczna. Do sterowania maszyną, podobnie jak prawdziwym samolotem, potrzebni są dwaj piloci, którzy rzecz jasna nie narażają się siedząc w kokpicie, lecz bezpieczni sterują droną w ziemi. Jeden pilot zajmuje się lotem, zaś drugi w tym czasie obsługuje pokładowe systemy uzbrojenia.
Nie wiadomo jeszcze czy projekt będzie realizowany na szerszą skalę, bo póki co zbudowano jedynie sześć egzemplarzy takich dron. Pójście w tym kierunku ma ogromny sens, w końcu wyszkolenie pilota trwa mnóstwo czasu i jest bardzo kosztowne. Zestrzelony samolot zawsze można zastąpić, tymczasem doświadczonego pilota już nie bardzo.
Taka drona sterowana z ziemi, może być równie niebezpieczna co normalny samolot, a przy tym nie naraża życia pilota. Poniższe wideo pokazuje jak działa ten system.
Źródło: Boeing.com
Technogadżet w liczbach