Apple Watch ocalił życie mężczyzny mającego problemy z sercem
54-letni Brytyjczyk zawdzięcza życie Apple Watch, którego otrzymał w prezencie od żony. Zegarek ocalił go przed zatrzymaniem akcji serca, informując o niezwykle niskim tętnie.
Można by sądzić, że Apple Watch to zwykły gadżet, jednak da się ignorować przydatności zainstalowanych w nim funkcji związanych ze zdrowiem. Od paru generacji produkt amerykańskiej firmy potrafi bowiem zmierzyć tętno, a od niedawna także wykonuje EKG, co na przestrzeni ostatnich lat wielokrotnie wykazało swą użyteczność. Zegarek uratował masę osób, ostrzegając ich przed nieprawidłową pracą ich serca.
O użyteczności zegarka przekonał się również 54-letni Brytyjczyk, któremu dosłownie ocalił życie. Jak donosi Independent, mężczyzna otrzymał zegarek na urodziny od swej żony i od razu postanowił go wypróbować. Podczas pierwszego pomiaru ze zdziwieniem spostrzegł, że jego tętno w stanie spoczynku wynosi jedynie 30 uderzeń na minutę. Tymczasem średnie tętno osoby dorosłej, w stanie spoczynku powinno wynosić 60-100 bmp.
Apple Watch ocalił przed nagłą śmiercią sercową
Początkowo mężczyzna myślał, że jest to jakiś błąd i np., źle założył zegarek. Ten sam wynik powtórzył się jednak w nieco ponad 3000 testów. Mimo to nie przejął się tym i nadal sądził, że tak niskie tętno jest wynikiem awarii zegarka, więc przestał się tym interesować.
Żona zasugerowała jednak, by mężczyzna odwiedził swego lekarza rodzinnego, który skierował go do kardiologa. W maju wykonano mu rezonans magnetyczny, lecz nie wiedzieć czemu wyniki przyszły dopiero w lipcu. Gdy lekarze je otrzymali natychmiast próbowali skontaktować się z 54-latkiem. Szpital wykonał do niego pięć telefonów z prośbą o przyjście, lecz nie doczekał się żadnej reakcji ze strony pacjenta, gdyż ten nadal bagatelizował problem.
W końcu jednak zrozumiał, że coś musi być z nim poważnie nie tak. Dlatego postanowił udać się do szpitala, gdzie od razu mieli dla niego przygotowane łóżko. Tam wykonano mu 48-godzinne badanie EKG, podczas której serce zatrzymywało się 138 razy w 10 sekundowych odstępach.
Okazało się, że mężczyzna był bardzo poważnie zagrożony tzw. nagłą śmiercią sercową. Jest to termin medyczny określający niespodziewaną śmierć spowodowaną przez zatrzymanie funkcji serca. Lekarze wszczepili mu więc rozrusznik, który ustabilizował jego pracę.
Co ciekawe, wcześniej mężczyzna nie miał problemów z sercem. Po ślubie wziętym w czerwcu tego roku, poleciał do Włoch na miesiąc miodowy, gdzie również czuł się dobrze. Nie miał więc pojęcia, że coś jest z nim nie tak. Nawet lekarze byli zdumieni zaistniałą sytuacją.
Brytyjczyk cieszy się więc, że żona kupiła mu Apple Watch, bo w przeciwnym wypadku mógł stracić życie. A jeśli wy chcecie też kupić ten smartwatch, to szeroki wybór modeli znajdziecie na tej stronie. Dodam jeszcze, że w nadchodzącym tygodniu producent zaprezentuje kolejną jego generację.
Technogadżet w liczbach