Kobieta uważa, że Apple Watch uratował jej życie
Kolejna posiadaczka Apple Watch uważa, że smartwatch ocalił jej życie. Według niej, urządzenie pomogło wykryć alarmująco niski poziom hemoglobiny.
Na początku swego istnienia Apple Watch był jedynie zabawką, rozszerzającą możliwości iPhone’ów. Sytuacja zmieniła się jednak wówczas, gdy producent wyposażył sprzęt w funkcje monitorowania życia. Szczególnie użyteczna jest technologia monitorowania pulsu oraz wykonywania EKG, potrafiąca wykryć nieprawidłową pracę kluczowego dla naszego życia organu.
Przydatność tego małego gadżetu udowodniono już wielokrotnie, a w sieci pełno jest doniesień o jego posiadaczach uważających iż uratował im życie. Do ich grona dołączyła właśnie kobieta, która także twierdzi że może dalej żyć dzięki sprzętowi amerykańskiej firmy.
Kobieta opisała swoją historię na forum BabyCenter. Twierdzi, że w zeszłym tygodniu pojawiły się u niej zawroty głowy, a wówczas zegarek zaalarmował o bardzo wysokim ciśnieniu krwi. Zazwyczaj wynosi ono u niej 55/60, natomiast w tym momencie było to aż 158.
Naturalnie kobieta początkowo sceptycznie podchodziła do wskazań zegarka, lecz gdy urządzenie kilkukrotnie pokazało taki wynik zaczęła się poważnie niepokoić. Postanowiła więc udać się do lekarza, gdzie przeprowadzono jej badanie krwi. Wyniki pokazały bardzo niski poziom hemoglobiny wynoszący jedynie 5,2. Tymczasem normalny poziom u kobiet wynosi 12-16 g/dl, zaś poziom poniżej 7 jest już groźny dla życia. Hemoglobina jest bowiem bardzo istotnym składnikiem krwi. Zapewnia natlenienie tkanek i organów, umożliwiając normalną ich pracę.
Kobieta błyskawicznie trafiła do szpitala, gdzie przeprowadzono jej transfuzję krwi. Uważa więc, że gdyby nie Apple Watch, prawdopodobnie nie wiedziałaby o problemie. Mogłoby to więc spowodować poważne problemy.
Technogadżet w liczbach