Hakerzy sprzedają dane milionów użytkowników LinkedIn
Hakerzy wystawili na sprzedaż 700 mln rekordów użytkowników popularnego serwisu LinkedIn. Nie pochodzą one jednak z bezpośredniego włamania na wspomnianą stronę.
Nasze dane w sieci nigdy nie są bezpieczne, nawet jeśli firmy je przechowujące zapewniają, że jest inaczej. Co chwilę czytamy bowiem o ich wyciekach z różnego rodzaju serwisów, co użytkownikom sprawia ogromne problemy. Przestępcy mogą je bowiem wykorzystać na różne sposoby, np., do kradzieży tożsamości lub brania kredytów na nasze nazwiska.
Przed wyciekiem danych nie ustrzegł się również popularny serwis biznesowy LinkedIn. Jeden z hakerów oferuje bowiem na sprzedaż 700 mln rekordów użytkowników tego portalu. Oferowana baza danych zawiera m.in., dane osobowe, adresy email, numery telefonów oraz informacje o aktualnym pracodawcy. Oferujący dane haker, dla uwiarygodnienia swej oferty udostępnił milion rekordów potwierdzając w ten sposób, że jest w ich posiadaniu.
Należy jednak podkreślić, że dane nie pochodzą z włamania do serwisu, a przynajmniej jego właściciel zaprzecza by takowe miało miejsce. Zapewnia również, że nie było żadnego wycieku danych. Co więcej, nie ma tam prywatnych danych jak prywatne wiadomości lub numery kart płatniczych.
Skąd się więc wzięły? Pochodzą z prostej, choć żmudnej czynności zbierania danych dostępnych w globalnej sieci, wykonywanej przez niezależnych badaczy.
Nie jest to jednak pierwszy tego typu wyciek, który ma miejsce w tym roku. Zaledwie w kwietniu sprzedawano 500 mln rekordów użytkowników tego serwisu. Wówczas właściciel LinkedIn również zaprzeczał sugestiom o włamaniu i zapewniał, że dane pochodzą tylko z ich zbierania.
Technogadżet w liczbach