Właściciel odzyskał iPhone X, który przeleżał niemal rok w rzece; sprzęt wciąż działa
Pewien mężczyzna po 10 miesiącach odzyskał swój iPhone X, zgubiony w rzece Wye. Choć sprzęt przeleżał pod wodą przez tyle czasu, po naładowaniu nadal działa.
Gubienie smartfonów wbrew pozorom zdarza się bardzo często. Zwykle ma ono miejsce na lądzie, a jeśli ma się szczególnego pecha, można go stracić także w rzece lub jeziorze. Nie oznacza to jednak, że sprzęt można już spisać na straty. Wbrew pozorom urządzenia mobilne są bardzo odporne na wodę i zdarza się, że nawet po długim czasie potrafią być nadal sprawne.
Potwierdza to przypadek pewnego mężczyzny, który w sierpniu 2021 roku pływał łódką po rzece Wye, zlokalizowanej w Cinderford w Gloucestershire. Mieszkaniec Edynburga sądził, że bezpowrotnie stracił swój telefon, wraz z zapisanymi na nim zdjęciami. Sprzęt znajdował się w tylnej kieszeni spodni, więc nawet nie zauważył kiedy z niej wypadł i znalazł sie wodzie. Okazało się jednak, że los się do niego uśmiechnął.
Na początku czerwca po tej samej rzece pływał inny mężczyzna, który zauważył unoszący się na wodzie smartfon. Udało mu się go odzyskać, a następnie poświęcił sporo czasu na wysuszenie sprzętu. Okazało się, że mimo iż urządzenie znajdowało się w wodzie przez długi czas, to nadal działało. Po naładowaniu iPhone X ożył, a na zablokowanym ekranie pojawiło się zdjęcie kobiety oraz mężczyzny, a także data 13 sierpnia, kiedy to telefon wpadł do wody.
Znalazca opublikował zdjęcie telefonu oraz zdjęcia ekranu na jednej z grup na Facebooku, mając nadzieję na odnalezienie właściciela. Jego post szybko stał się popularny i udostępniono go ponad 4000 razy.
Na szczęście mężczyznę na zdjęciu rozpoznał jego przyjaciel, który wraz ze swą narzeczoną również mieszka w Edynburgu. Szybko powiadomił więc o tym fakcie właściciela telefonu, który dzięki temu odzyskał swą zgubę.
Technogadżet w liczbach