Nieudany eksperyment naukowy powodem wyrzucenia ze szkoły

Amerykanom teraz odbija na punkcie wszelkich eksplozji, nawet tych małych i kontrolowanych. Dlatego niewinny eksperyment naukowy dla pewnej nastolatki, zakończył się aresztowaniem i wydaleniem ze szkoły.

Wielu z nas w młodości eksperymentowało z chemikaliami, głównie z karbidem, chcąc sprawdzić co będzie, gdy wrzuci się go do wody, a następnie podpali ulatujące gazy. To niewinne eksperymenty, które nie stanowią żadnego zagrożenia. A przynajmniej nie stanowiły ich dawniej, bo przez lata sytuacja mocno się zmieniła.

16-letnia Kiera Wilmot, z Bartow High School w Kalifornii, przekonała się, że nie jest to dobry czas na wykonywanie eksperymentów naukowych, które mogą skończyć się eksplozją. Jej przypadkiem spowodowany wybuchł skończył się aresztowaniem przez policję, szeregiem oskarżeń oraz wyrzuceniem ze szkoły.

Nastolatka w ramach szkolnego eksperymentu zmieszała ze sobą dostępne w każdym domu chemikalia, czyli płyn do czyszczenia toalet połączyła z folią aluminiową, a następnie całość umieściła w butelce wody. Wynikiem eksperymentu miało być trochę dymu, lecz jakimś cudem spowodowała eksplozję. Policji od razu odbiła szajba i aresztowano ją pod zarzutem posiadania broni na terenie szkoły oraz użycia niszczycielskiego urządzenia. Brzmi idiotycznie, ale to prawdziwe zarzuty, a jakby tego było mało, wydalono ją ze szkoły.

To zdarzenie jest efektem szeroko krytykowanego programu “Zero tolerancji” wprowadzonego w amerykańskich szkołach w 1994 roku. Kongres wymaga, by poszczególne stany przestrzegały nowych przepisów, pozwalających wydalić ze szkoły ucznia, który przyniósł do niej broń. Owszem broń, ale przecież Wilmot, nie przyniosła żadnej broni, a jedynie przeprowadzała niegroźny eksperyment naukowy.

Nic dziwnego, że prawo jest ciągle krytykowane, zaś oponenci podkreślają, że nie jest uczciwe wobec dzieci, które tak jak Wilmot popełniły zwykłą pomyłkę. Oczywiście wielu broniło dziewczynę, ale kuratorium uznało, że szkoła postąpiła prawidłowo.

Może prościej byłoby po prostu zlikwidować edukację w USA. I tak nikt by tego nie zauważył, skoro badania mówią, że, że około 30 milionów Amerykanów to zwykli analfabeci. Nie byłoby szkół, nie byłoby więc również ryzyka, że jakiś uczeń przyniesie broń i urządzi sobie strzelaninę, ani też, że jakiś eksperyment naukowy nie wyjdzie tak jak trzeba.

Źródło: News.yahoo.com

You may also like...