Apple grozi wielomiliardowa kara za spowalnianie smartfonów
Sprawa spowalniania smartfonów przez Apple związana z wadliwymi bateriami, może kosztować firmę kolejne miliardy. Tym razem klienci domagają się od niej 1,6 mld funtów.
Kilka lat temu na jaw wyszedł fakt, że Apple celowo spowalniało swe smartfony. Sprawa dotyczyła wówczas montowanych w nich wadliwych baterii, które mogły prowadzić do nagłego wyłączania urządzeń. Firma chcąc tego uniknąć, bez wiedzy użytkowników wprowadziła aktualizację oprogramowania, które celowo obniżało taktowanie zegara procesora. Ten sposób działania został bardzo źle odebrany przez klientów marki, gdyż wielu uważało, że zmusza ich do zakupu nowych urządzeń.
Firmie wytoczono masę pozwów, które kosztowały ją masę pieniędzy. Pozwano ją również w Wielkiej Brytanii, gdzie użytkownicy domagali się 750 mln funtów odszkodowania. Wygląda jednak na to, że ten kraj jeszcze nie skończył z amerykańskim koncernem. Właśnie wytoczono mu kolejny pozew w imieniu klientów dotkniętych problemem.
Spowalnianie smartfonów dużym problemem Apple
Tym razem opiewa on na gigantyczną kwotę 1,6 mld funtów, co w przeliczeniu na złotówki daje 8,4 mld zł. Prawnicy twierdzą, że Apple ukrywało problemy z bateriami w niektórych modelach telefonów i „potajemnie” instalowało narzędzie do zarządzania energią, które ograniczało ich wydajność.
Producent oczywiście zaprzecza tym zarzutom nazywając je „bezpodstawnymi”. Zapewnia, że baterie w smartfonach nie były wadliwe, poza niewielką liczbą egzemplarzu modelu iPhone 6s, którym zaoferowano bezpłatną ich wymianę. Koncern przekonuje również, że oprogramowanie ograniczało ich wydajność zaledwie o 10 procent.
Prawnicy reprezentujący klientów obalają jednak argumenty Apple, przytaczając ugodę z 2020 roku na wytoczony firmie w USA pozew zbiorowy, który jest dowodem na winę koncernu. Na razie nie wiadomo jaki wyrok może w tej sprawie zapaść. Ale jeśli będzie niekorzystny dla firmy z Cupertino, z pewnością nie spodoba się to jej akcjonariuszom.
Technogadżet w liczbach