Złomiarze do dzieła. Rosyjski wrak okrętu czeka na rozebranie
Polska ma najbardziej profesjonalnych złomiarzy na świecie, którzy w ciągu nocy potrafią rozebrać cały most, albo ukraść setki metrów trakcji kolejowej, lub nawet spowodować zniknięcie dużej ilości szyn. Tacy “profesjonaliści” bez problemu poradziliby sobie z rosyjskim wrakiem okrętu, którego nikt nie chce.
Przypomnę, że od stycznia bieżącego roku, po Atlantyku dryfuje rosyjski okręt, który zerwał się z holu podczas swej podróży z Kanady do stoczni złomujących na Dominikanie. Zbudowany w 1976 roku Lyubov Orlova, powstał w celu eksploracji zimnych wód Antarktydy. Jednak w 2010 roku został aresztowany przez port w Nowej Funlandii, z powodu długów rosyjskiego armatora, wynoszących ponad 250 tysięcy dolarów. Stał tam przez niemal dwa lata, zanim w 2012 roku nie kupili go karaibscy złomiarze.
23 stycznia wyruszył z Kanady i miał zostać dostarczony do portu na Dominikanie, gdzie zostałby pocięty na żyletki. Dzień później zerwał się z holu i został uwiązany, lecz 31 stycznia ponownie się urwał. Od tamtej pory dryfuje po wodach międzynarodowych, zaś Kanadyjczycy umywają ręce twierdząc, że nie są za niego odpowiedzialni. Niedawno widziano go u wybrzeża Irlandii, zmierzającego do Europy.
Problem w tym, że nikt go nie chce, bo choć Irlandczycy może i byliby zainteresowani jego schwytaniem, to byłaby to operacja kosztowna, a jest małe prawdopodobieństwo, że udałoby się odzyskać poniesione nakłady finansowe. Polscy złomiarze mają więc pole do popisu. Zamiast kraść mosty, mogą przechwycić cały okręt.
Źródło: Yahoo.com
Technogadżet w liczbach